Chęć udziału w imprezie zgłosiło już prawie tysiąc osób. Zdaniem organizatorów w tym roku padnie rekord frekwencji. Oficjalnie impreza odbywa się po raz trzeci, jednak 8 lat temu organizowano biegi wokół masywu Ślęży i Górski Bieg Ślężan. Aby półmaraton miał atest organizatorzy musieli zmierzyć długość trasy. Wynosi ona 21 km i 975 metrów.
Od wielu lat w maratonach i półmaratonach w Polsce i na świecie, bierze udział Antoni Stankiewicz, współorganizator biegów w Sobótce.
- Biegam dla własnej pasji i satysfakcji. Wciągnąłem w nią również żonę. Aby nie stracić formy codziennie pokonuję kilkukilometrowe odcinki trasy. Szykuję się również do maratonu w Chicago, w którym startuje ok. 30 tys. ludzi – zapowiada Antoni Stankiewicz.
Podczas zwykłego maratonu (42 km) zawodnik traci na wadze ok. 3-4 kilogramów. W połowie trasy zaczynają się bolesne kurcze mięśni, które są częstym powodem dyskwalifikacji. Na trasie półmaratonu w Sobótce będą trzy punkty medyczne z napojami energetycznymi uzupełniającymi magnez.
Cała impreza będzie filmowana z wynajętego helikoptera. Fragmenty filmu zostaną umieszczone na youtubie i na stronie maratonypolskie.pl. Start 20 marca (sobota) o godzinie 11. Karty zgłoszeniowe do pobrania oraz informacje o biegu na stronie www. polmaraton.antex.pl.
O przygodach na trasie, przezwyciężaniu bólu i korzyściach wynikających z biegania opowiada Antoni Stankiewicz
.
- Biegał pan w 23 maratonach na całym świecie, czy zdarzały się jakieś dramatyczne momenty?
- Tak. Dwa lata temu w Poznaniu dostałem kurczów mięśni i przez osiem kilometrów szedłem marszem. Niestety każda kolejna próba biegu nawet truchtem kończyła się atakiem bólu. W ten sposób z fatalnym wynikiem 3 godzin i 53 minut doszedłem do mety.
- Co się stało?
- Powodem niedyspozycji był brak magnezu w organizmie. Przed startem piłem za mało płynów uzupełniających elektrolity.
Dramatyczną przygodę miałem też w Wiedniu. Na trasie zaliczyłem upadek z powodu zaplątania się w obręcz beczki. Mocno się potłukłem, ale do mety dobiegłem.
- Jak walczyć z kryzysem?
- Pojawia się on najczęściej po przebiegnięciu 30 kilometrów. Kiedy czuję, że nadchodzi staram się głęboko oddychać, a przede wszystkim nie myślę ile jeszcze kilometrów mam do pokonania.
- Co daje intensywne bieganie?
- Same plusy. Przebiegnięcie 42 kilometrów jest sporym wysiłkiem. Po nim jednak mam wielką satysfakcję i wysoką samoocenę. Bieganie zapewnia utrzymanie odpowiedniej wagi i właściwej sylwetki.
- Czy ma pan jakieś inne pasje oprócz maratonów?
- Jeżdżę na nartach, latem pływam na windsurfingu. Na studiach byłem prezesem studenckiej agencji fotograficznej, dlatego interesuje mnie fotografia, ale trudno nazwać to pasją. Na inne zainteresowania brakuje czasu.
- Dziękuję za rozmowę.