Pani Hanna nie lubi stać w miejscu. W jej głowie bezustannie kiełkują nowe pomysły na urozmaicenie życia sobie i innym. Tym razem inspiracją stały się ukochane zwierzaki. 12 marca o godz. 19, w galerii Ruda Mysza przy ul. 1 maja odbędzie się wernisaż wystawy „Marcowy Kot”.
Lucek przyłożył łapę
- Marzec jest miesiącem kotów, niedawno obchodziliśmy Światowy Dzień Kota, dlaczego w Kątach te cudowne stworzenia miałyby nie mieć swojego święta? - mówi inicjatorka. – Sama od lat jestem nimi zauroczona, a mój kot, Lucek jest inspiracją dla wielu moich prac.
Wystawę będzie można oglądać około miesiąca. Pojawią się na niej obrazy, rzeźby, ceramika, szkło i fotografie – wszystko oczywiście związane z kocim tematem. – Zaprosiłam do współpracy profesjonalnych artystów, amatorów, a także dzieci z przedszkoli, szkoły specjalnej w Kątach Wrocławskich czy ogniska plastycznego w Kryształowicach – mówi pani Hanna. – Jestem pewna, że wszyscy miłośnicy kotów, a także osoby, które dopiero zaczynają doceniać te zwierzaki, będą wystawą zachwyceni.
Babski czas
Galeria Ruda Mysza funkcjonuje w Kątach Wrocławskich już od 6 lat. Jest położona w uroczym zakątku, obok lecznicy dla zwierząt przy ul. 1 maja. - Chciałam, żeby to miejsce służyło promocji młodych i lokalnych artystów – mówi właścicielka. – Z biegiem czasu, coraz więcej zaprzyjaźnionych twórców zaczęło wystawiać u mnie swoje prace.
W niewielkim pomieszczeniu znajdziemy obrazy, rzeźby ze szkła, biżuterię czy ozdoby z masy solnej. Specjalnością pani Hanny i jej córki są „anioły z duszą”, które podbiły już wiele serc na przeróżnych artystycznych kiermaszach.
Galeria Ruda Mysza to także miejsce cyklicznych „babskich” spotkań. – Organizujemy je średnio raz w miesiącu – mówi pomysłodawczyni. – Trochę plotkujemy, ale głównie rozmawiamy o sztuce, podróżach, jemy przygotowane przez siebie smakołyki i po prostu spędzamy czas w miłej atmosferze.
Galeria wychodzi do parku
Zdarza się, że w galerii odbywają się wernisaże i koncerty, ale marzenia pani Hanny sięgają znacznie dalej. – Chciałabym stworzyć tu kiedyś kawiarenkę, kulturalne miejsce „z duszą”, zapraszać jeszcze więcej artystów – mówi. – Niestety, koszty takiego przedsięwzięcia są dla mnie zbyt duże.
Póki co, Hanna Jurowska–Kępa pokłada wiele nadziei w położonym nieopodal galerii parku. – Na razie jest jeszcze trochę zaniedbany, ale wkładamy wiele wysiłku w to, żeby stał się chętnie odwiedzanym przez mieszkańców miejscem wypoczynku – wskazuje. – Jesienią zasadziliśmy tam mnóstwo krokusów, efekty zobaczymy już wkrótce.
W planach jest organizowanie tam wystaw plenerowych, koncertów, rodzinnych pikników. - Lubię się rozprzestrzeniać, więc jeśli nie mam na to miejsca w galerii, chętnie wyjdę ze swoimi pomysłami do naszego parku – mówi pani Hanna.