Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Jordanów Śl.
Nożyce nie dają rady

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Strażacy z Jordanowa Śląskiego narzekają na szybkie auta o wzmocnionej konstrukcji, którymi lubi szaleć młodzież. W czasie wypadku akcja ratunkowa i rozcinanie karoserii nożycami trwa dosyć długo.

Jakiś czas temu na drodze między Jordanowem a Mleczną strażacy ratowali pasażerów osobowego subaru, który zderzył się z cysterną.

– Autem jechało dwoje ludzi, mieli może po 20 lat. Subaru był wzmocniony, co utrudniało akcję ratunkową. Musieliśmy nieźle się natrudzić, aby przeciąć blachę nożycami i wyciągnąć ludzi z wraku – opowiada Marek Dębek, jeden ze strażaków.

Ciężko rannych dwudziestolatków przewieziono do szpitala, niestety jeden z nich nie przeżył wypadku.

Nożyce hydrauliczne 6 lat temu zafundowało strażakom wrocławskie Starostwo Powiatowe. Od tej pory sprzęt uratował życie wielu poszkodowanym w wypadkach. – Ale technika idzie naprzód. Produkuje się szybkie, nowoczesne auta wzmacniane fabrycznie, które w czasie wypadku gną się jak puszka po konserwie – tłumaczy Dębek.

W ciągu ostatnich lat na odcinku drogi nr 8 między Jordanowem i Mleczną zdarzało się wiele groźnych wypadków, o których już pisaliśmy. Ostatni wydarzył się parę dni temu niedaleko parkingu w Jordanowie. Na krajówce zderzyły się dwa samochody osobowe, na szczęście ofiar w ludziach nie było. Rannych odtransportowano śmigłowcem do szpitala.

Marek Dębek, kierowca wozu strażackiego i szkolnego gimbusa. Fot. WFP

Wigilijny pożar

Oprócz wyjazdów do wypadków strażacy gaszą śmieci w rowach, trawy i stodoły. Usuwają również skutki wichur i podtopień.

3 kwietnia załoga OSP gasiła półtorej hektara łąki w Wilczkowicach. Po zakończeniu akcji dostali wezwanie do gaszenia 300 metrów traw na nasypie kolejowym niedaleko Jordanowa. – W wigilię gasiliśmy stodołę w Tyńcu Małym, na miejscu zastaliśmy gospodarza, który przerażony bał się, że ogień zajmie dom przylegający do stodoły. Udało nam się uratować budynek, w którym mieszkał staruszek – mówi Marek Dębek.

Licealista strażakiem

Ochotnicza Straż Pożarna w Jordanowie Śląskim istnieje od 1947 roku. Dziewięcioosobowa załoga jeździ wozem bojowym, który ma już 30 lat. – Jakichś strasznych pożarów u nas na szczęście nie było, ale wszyscy zapamiętali lipcową powódź w 1997 roku. Woda zalała ulicę Kolejową, Wrocławską, Pocztową i wiele innych terenów – wylicza Kazimierz Osowski, sekretarz zarządu głównego OSP w Jordanowie.

W niektórych miejscach poziom wody przekraczał metr. Strażacy wspólnie z mieszkańcami ratowali miejscowość przed zalaniem. Od marca strażacy mają własną stronę internetową. Założył ją 18-letni licealista Ryszard Czaicki, który chce wstąpić w szeregi OSP i w przyszłości dostać się do szkoły pożarniczej.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie powiatu wrocławskiego
Express Wrocławski


Jacek Bomersbach



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Niedziela 28 kwietnia 2024
Imieniny
Bogny, Walerii, Witalisa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl