Jakiś czas temu na drodze między Jordanowem a Mleczną strażacy ratowali pasażerów osobowego subaru, który zderzył się z cysterną.
– Autem jechało dwoje ludzi, mieli może po 20 lat. Subaru był wzmocniony, co utrudniało akcję ratunkową. Musieliśmy nieźle się natrudzić, aby przeciąć blachę nożycami i wyciągnąć ludzi z wraku – opowiada Marek Dębek, jeden ze strażaków.
Ciężko rannych dwudziestolatków przewieziono do szpitala, niestety jeden z nich nie przeżył wypadku.
Nożyce hydrauliczne 6 lat temu zafundowało strażakom wrocławskie Starostwo Powiatowe. Od tej pory sprzęt uratował życie wielu poszkodowanym w wypadkach. – Ale technika idzie naprzód. Produkuje się szybkie, nowoczesne auta wzmacniane fabrycznie, które w czasie wypadku gną się jak puszka po konserwie – tłumaczy Dębek.
W ciągu ostatnich lat na odcinku drogi nr 8 między Jordanowem i Mleczną zdarzało się wiele groźnych wypadków, o których już pisaliśmy. Ostatni wydarzył się parę dni temu niedaleko parkingu w Jordanowie. Na krajówce zderzyły się dwa samochody osobowe, na szczęście ofiar w ludziach nie było. Rannych odtransportowano śmigłowcem do szpitala.
Marek Dębek, kierowca wozu strażackiego i szkolnego gimbusa. Fot. WFP
Wigilijny pożar
Oprócz wyjazdów do wypadków strażacy gaszą śmieci w rowach, trawy i stodoły. Usuwają również skutki wichur i podtopień.
3 kwietnia załoga OSP gasiła półtorej hektara łąki w Wilczkowicach. Po zakończeniu akcji dostali wezwanie do gaszenia 300 metrów traw na nasypie kolejowym niedaleko Jordanowa. – W wigilię gasiliśmy stodołę w Tyńcu Małym, na miejscu zastaliśmy gospodarza, który przerażony bał się, że ogień zajmie dom przylegający do stodoły. Udało nam się uratować budynek, w którym mieszkał staruszek – mówi Marek Dębek.
Licealista strażakiem
Ochotnicza Straż Pożarna w Jordanowie Śląskim istnieje od 1947 roku. Dziewięcioosobowa załoga jeździ wozem bojowym, który ma już 30 lat. – Jakichś strasznych pożarów u nas na szczęście nie było, ale wszyscy zapamiętali lipcową powódź w 1997 roku. Woda zalała ulicę Kolejową, Wrocławską, Pocztową i wiele innych terenów – wylicza Kazimierz Osowski, sekretarz zarządu głównego OSP w Jordanowie.
W niektórych miejscach poziom wody przekraczał metr. Strażacy wspólnie z mieszkańcami ratowali miejscowość przed zalaniem. Od marca strażacy mają własną stronę internetową. Założył ją 18-letni licealista Ryszard Czaicki, który chce wstąpić w szeregi OSP i w przyszłości dostać się do szkoły pożarniczej.