Goście rozpoczęli pojedynek od stanu 0:5, jednak szybko wzięli się za odrabianie strat. Siedem oczek z rzędu zdobyli Giniewski i Kaźmierczyk. Poza tymi dwoma koszykarzami żaden inny zawodnik z Kątów Wrocławskich nie punktował w otwierającej spotkanie ćwiartce (Giniewski – 6; Kaźmierczyk – 5).
Druga kwarta była mniej szarpana. Akcje toczyły się kosz za kosz. W końcówce pierwszej połowy, przy stanie 34:33 dla gospodarzy, Dworniczak i Porwisiak zdobyli 4 oczka i dali swojej drużynie 5-punktowe prowadzenie do przerwy.
Po zmianie stron WSTK kontynuowało serial punktowy i odskoczyło na ponad 10 oczek (44:33). Polkąty zdołały jednak odrobić straty. Po punktach Kaźmierczyka i Belucha strata zmniejszyła się do ledwie 4. Jeszcze ciekawiej było w ostatniej kwarcie. Goście doprowadzili do remisu 59:59 na 4 minuty przed końcem! Zapędy podopiecznych trenera Grygiela szybko ograniczyli koszykarze ze Wschowy. Badziński i Cytrycki zdobyli w sumie 7 punktów i ich ekipa objęła bezpieczne – jak na ten etap rywalizacji – prowadzenie.
Ostatecznie WSTK ograło Polkąty 78:69. – W sobotę walczyliśmy z dwoma przeciwnikami – zespołem ze Wschowy i swoimi błędami. Piłka wypadała nam z rąk, popełnialiśmy mało precyzyjne podania. Nie popisaliśmy się też na tablicach. Rywale wygrywali piłki niczyje – przyznaje trener Polkątów, Tadeusz Grygiel. – Rywal był w zasięgu. Sami jesteśmy sobie winni – dodaje.
Zapraszamy w najbliższą sobotę na godzinę 19.00. Przeciwnikiem naszego zespołu będzie Olimpia Węgliniec, która obecnie ma tyle samo punktów w tabeli co nasz zespół i wygrał pierwsze spotkanie 93:85.