Mecz w ramach Ligi Dolnośląskiej Juniorów przyciągnął wielu trenerów. Był Mirosław Drączkowski, Ryszard Brzoza, Lech Nowak z Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu. Konfrontacje obserwował również Marcin Foltyn, kierownik klubu.
Zanim jeszcze rozbrzmiał pierwszy gwizdek, opiekun WKS-u Ryszard Pietraszewski bojowo nastrajał swoich zawodników. - Zmiażdżcie ich! - grzmiał szkoleniowiec z ulicy Oporowskiej.
Początek rywalizacji to ostra walka obydwu ekip. Widać było, że żadna jedenastka nie chce tego meczu przegrać. Śląsk stwarzał sobie okazje bramkowe po stałych fragmentach gry. Motobi Bystrzyca nastawiona była na kontry, które miał wykorzystywać Przemysław Nuckowski. W 15 minucie ładna, składna akcja gospodarzy i Marcin Antosiewicz celnym strzałem pod poprzeczkę otwiera wynik konfrontacji. WKS starał się wyrównać, ale na posterunku był Karol Chwastyk. W 39 minucie w sytuacji sam na sam znalazł się Przemysław Nuckowski, ale przegrał pojedynek z Pawłem Skwierczyńskim.
Drugą odsłonę od mocnego akcentu rozpoczęli gospodarze. 52 minuta i ponownie Marcin Antosiewicz pakuje futbolówkę do bramki Śląska. Chwilę później dogodną okazję na zdobycie bramki miał Piotr Janusz, ale uderzył niecelnie. Taki obrót sprawy podrażnił trenera "wojskowych", który jeszcze mocniej dyrygował swoimi podopiecznymi. Efekty przyszły dosyć szybko. W 60 minucie kontaktowego gola z rzutu karnego zdobywa Maciej Zapał. Sześć minut później kapitalnie zza pola karnego przymierzył Paweł Garyga i na stadionie przy ulicy Zwycięstwa 23 mieliśmy remis.
Druga bramka łudząco podobna do trafienia Marka Wojtarowicza z meczu III ligi Motobi Bystrzyca - Górnik Wałbrzych. W 69 i 85 minucie dwie czerwone kartki dla zawodników z Wrocławia. Śląsk grał w dziewiątkę, ale w 86 minucie czerwony kartonik otrzymał również gracz gospodarzy i siły się nieco wyrównały.
Po dobrym żywym, meczu obie ekipy podzieliły się punktami. Jak stwierdził po spotkaniu trener Stanisław Siekierski: „Remis jest wynikiem sprawiedliwym”.
