- Brał pan udział w zawodach strzeleckich w Kłodzku i wraz z drużyną udało się panu zdobyć trzecie miejsce. Z jakiej okazji odbyły się te zawody?
- Zawody te zostały zorganizowane w ramach obchodów 15. rocznicy powstania IPA na Dolnym Śląsku. Udział wzięło 9 drużyn. Pierwsze miejsce zajął region IPA Milicz, drugie –Kłodzko. Nam przypadło trzecie miejsce. W składzie oprócz mnie była Dorota Górna Dziedzic i Janusz Konopnicki
- Proszę powiedzieć kilka słów o IPA?
- IPA to jest skrót od International Police Association. Stowarzyszenie to zostało założone przez angielskiego policjanta Arthura Troop’a w roku 1950. Jego założeniem było połączyć wszystkie policyjne służby. Motto stowarzyszenia w języku esperanto jest „Servo per Amikeco ” czyli służyć poprzez przyjaźń
- Jaka była pana do droga do IPA?
- Zapisałem się w roku 2000, ponieważ usłyszałem, że jest to fajne stowarzyszenie, którego celem jest nawiązywanie kontaktów międzynarodowych między policjantami, ich rodzinami i pomoc różnego rodzaju.
- Jakie są obowiązki i korzyści wynikające z członkostwa w tym stowarzyszeniu?
- Założyciel stowarzyszenia miał taką wizję: chciał połączyć wszystkie policyjne służby, bez względu na stopień, wykształcenie, płeć czy rasę. Członkostwo zdobywa się następująco - najpierw składa się wniosek do IPA o przyjęcie, opłaca się składkę roczną, potem otrzymuje się legitymację i znaczek. Te pieniądze są przeznaczane m.in. na wydawanie broszur, kwartalnika IPA, gadżety. Jak się chce więcej działać to trzeba zaangażować swoje siły i swoje środki.
- IPA to przede wszystkim współpraca międzynarodowa. Jakie kontakty udało się panu nawiązał?
- Współpraca międzynarodowa odbywa się na wielu płaszczyznach, jedną z nich jest staż dla młodych policjantów, członków IPA. Mogą oni wyjechać na miesiąc czasu do Niemiec czy do innego państwa zrzeszonego. Część kosztów pokrywa zarząd krajowy, część stażysta. Druga płaszczyzna to wymiana rodzin policyjnych. Mam kilka znajomych rodzin na świecie, np. w Belgii, w Niemczech. Jeździmy do nich na tydzień albo dwa.
- Czyli taka swego rodzaju turystyka?
- Tak. Można poznać część regionu danego kraju tak jakby z osobistym przewodnikiem
- A gościł pan u siebie rodziny policyjne z zagranicy?
- Przyjmowałem gości z Belgii, Francji oraz Rumunii. Przywoziłem ich tutaj do pracy, pokazywałem komisariat w Sobótce. IPA to jest właśnie wymiana doświadczeń zawodowych. Obserwują nasze metody pracy, sprzęt jakim się posługujemy. Tak samo jest jak my jedziemy do nich. Oprócz swojego miejsca zamieszkania i okolic, pokazują nam swoją pracę.
- Czego pan najbardziej zazdrościł policjantom w czasie pobytu w Belgii i Niemczech ?
- Najbardziej samochodów, ale to było kilka lat temu. Teraz my już nie odstajemy tak daleko, no poza kwestią finansową. Niestety jest to wciąż duża różnica w zarobkach. Byłem również w Rumunii, Czechach, Grecji i Anglii.
- Jakie pan miasto odwiedził w Anglii? Czy miał pan możliwość prowadzenia wozu policyjnego w tym kraju?
- Byłem w Derby. W ramach zwiedzania odwiedziliśmy lasy Sherwood, zamek w Nottingham. W ciągu tygodnia na wyspach mieliśmy również okazję zobaczyć brytyjski komisariat policji. Wyposażenie mamy podobne, tak jak wcześniej wspomniałem. Spodobała mi się jedna rzecz podczas zwiedzania tamtejszych aresztów. Jeśli obcokrajowiec nie potrafi mówić po angielsku, to podchodzi do takiej tablicy, na której w wielu językach jest napisane jedno zdanie i pokazuje z jakiego kraju pochodzi. Następnie policja sprowadza tłumacza.
- Tyle pan podróżuje a jak ze znajomością języków obcych?
- Jakoś się porozumiewam, mówię trochę po angielsku, trochę po niemiecku. Zawsze jednak jadę z osobą, która umie trochę więcej.
- Ma pan na ścianie w gabinecie kilka półek z różnymi czapkami policyjnymi? To pamiątki z podróży?
- Część uzyskałem na zasadzie wymiany z kolekcjonerami. Należę do IPA, ale od 2006 roku również do Klubu Kolekcjonerów Policyjnych. Mamy raz albo dwa razy do roku seminarium. Wtedy można nie tylko wymienić czapki czy mundury, ale również poznać historię policji.
- Z jakiego kraju ma pan najwięcej czapek policyjnych, naszywek i dystynkcji?
- Dużo jest z Niemiec i ze Stanów Zjednoczonych. A z takich ciekawostek to mam mundur z Chin, z Peru. Mam 20 kompletnych mundurów z różnych okresów, najstarszy jest z lat 50-tych. Miałem kiedyś telefon od pana, który chciał ode mnie kupić strój policjanta francuskiego, ponieważ posiadał samochód z czasów, kiedy kręcone były filmy o żandarmach z Louis’em de Funes’em.
- A jakie jest pańskie marzenie, jaki strój albo czapka?
- Chciałem zdobyć mundur kanadyjskiej policji konnej. Oficjalnie nie ma takiej możliwości. Policja kanadyjska nie wyprzedaje umundurowania. Policjant odchodząc na emeryturę zdaje mundur.
- Dziękuję za rozmowę.