Jest ich jedenastu. Mają rodziny, pracę i wiele innych zajęć. Postanowili jednak poświęcić swój wolny czas i zadbać o stan lokalnych zbiorników wodnych. Na wniosek Koła Wędkarskiego nr 7 i władz powiatu, w Kątach Wrocławskich utworzono Grupę Terenową Społecznej Straży Rybackiej. – Wszyscy jesteśmy wędkarzami i zależy nam na dobrym stanie naszych wód– mówi Krzysztof Witaszek, komendant Straży. – Nie chcemy, aby nasze dzieci wytykały nam kiedyś, że nic nie zrobiliśmy dla poprawy środowiska.
Mając to na uwadze, 11 wędkarzy z Kątów Wrocławskich, Mokronosu Dolnego i Górnego, Smolca, Stoszyc i Wszemiłowic wzięło sprawy w swoje ręce. Kilka razy w miesiącu organizują patrole, podczas których kontrolują wędkarzy i sprawdzają stan zbiorników wodnych i ich okolic. – Nasze główne zadania to sprawdzanie dokumentów uprawniających do połowu, kontrola ilości, masy i gatunków odławianych ryb czy zachowanie porządku przez wędkarzy – wylicza komendant. – Jeżeli ktoś łowi ryby na przykład bez ważnej karty wędkarskiej, kierujemy taką sprawę do Państwowej Straży Rybackiej. Możemy również skontaktować się z konkretnym kołem wędkarskim, wnioskując o rozpatrzenie sprawy przez sąd koleżeński.
W ciągu swojej pięciomiesięcznej działalności, Grupa Terenowa z Kątów Wrocławskich skontrolowała prawie 500 osób, udzieliła 110 upomnień i wystawiła 6 wezwań do Państwowej Straży Rybackiej. – Wezwania dotyczyły głównie braku karty wędkarskiej albo łowienia na trzy wędki – wskazuje Krzysztof Witaszek. – Upomnienia udzielaliśmy za niezachowanie porządku albo niszczenie przyrody.
Czasem bywało też niebezpiecznie. Podczas jednej z kontroli, wędkarz chciał poszczuć strażników psem, innym razem, przy zbiorniku w Mietkowie, groziła im grupa pijanych mężczyzn. Z reguły jednak wędkarze podchodzą do strażników z sympatią i doceniają ich działalność. – Mówią, że wreszcie pojawili się ludzie, którzy chcą zrobić porządek nad wodą – wskazuje komendant. – Rozumieją, że to jest w interesie nas wszystkich.
Pracujący społecznie strażnicy w głównej mierze sami pokrywają koszty swojej działalności. Nie mają też jednolitego umundurowania i sprzętu, który mógłby znacznie ułatwić ich działania. Komendant Witaszek chce to zmienić. – Na razie wyglądamy jak z przysłowiowej łapanki, a upomnienia piszemy na kolanach – mówi. – Chcielibyśmy , żeby każdy z nas wyglądał tak samo, a ludzie postrzegali strażników jako zorganizowaną grupę.
Z tego powodu, Grupa z Kątów Wrocławskich zwróciła się z prośbą do władz powiatu (za pośrednictwem Komendanta Społecznej Straży Rybackiej Powiatu Wrocławskiego) z prośbą o pomoc materialną, potrzebną do skutecznego wypełniania swoich zadań. Na liście potrzebnych artykułów znalazła się m.in. służbowa odzież, latarki, krótkofalówki i noktowizor. – W dzisiejszych czasach niewielu ludzi chce coś robić społecznie – mówi Krzysztof Witaszek. – My mamy dobre chęci, ale potrzebujemy wsparcia, żeby nasza praca była efektywna i szanowana przez innych. Mam nadzieję, że władze powiatu, które nas powołały, również to dostrzegą.