Wakacje jak zwykle minęły bardzo szybko i dla wychowanków Ośrodka w Jaszkotlu zaczął się kolejny rok szkolny. Po wyjazdach w góry i nad morze zostały tylko wspomnienia. Trzydzieścioro dzieci wróciło do swoich szkolnych obowiązków albo postawiło pierwsze kroki na edukacyjnej ścieżce. Wśród uczniów pojawiły się cztery nowe osoby. Julka i Dagmara mają po 6 lat i przeszły tu z sąsiadującego z Ośrodkiem Zakładu Opiekuńczo – Leczniczego. Patrycja przyjechała z Augustowa i zaczęła w Jaszkotlu czwartą klasę, a Dominika dołączyła do szóstoklasistów.
Do Ośrodka Szkolno - Wychowawczego w Jaszkotlu trafiają dzieci o różnym stopniu niepełnosprawności, zarówno fizycznej jak i umysłowej. Większość wychowanków nie ma pełnej rodziny, dlatego placówka jest dla nich jedynym domem. – Tutaj wszystkie dzieci są nasze - mówi dyrektor Ośrodka, Halina Frodyma. – Zapewniamy im całoroczną i całodobową opiekę.
Tu też lubią Naszą - klasę
Rzeczywiście, atmosfera jest rodzinna i bardzo przyjazna. Wyremontowany budynek pomalowano na ciepłe, radosne kolory. Dzieci mieszkają w przytulnych pokojach, każdy ma swoje łóżko, zabawki, a w łazience własny ręcznik i kubeczek. W pokojach są też komputery, z których dzieciaki korzystają w wolnych chwilach. – Przeglądają Naszą – klasę, grają w gry, jak wszyscy – mówi Halina Frodyma. – Mamy też dla nich specjalne programy, pomagające w nauce i rozwoju.
Dzień w Ośrodku zaczyna się już o 6 rano. Najpierw pobudka, potem poranna toaleta i ubieranie. Wszystko trwa około godziny, bo większość dzieci potrzebuje pomocy opiekunów. O 7 przychodzi pora na wspólne śniadanie. Potem zaczynają się lekcje, zajęcia wychowawcze i terapeutyczne. - Program jest naprawdę bogaty – wskazuje dyrektor placówki. – Oprócz zajęć wynikających z realizacji obowiązku szkolnego, dzieci objęte są rozmaitymi programami terapeutycznymi.
Do najbardziej lubianych należy kynoterapia, czyli zajęcia wspomagająca leczenie i rehabilitację, prowadzone z udziałem odpowiednio wyszkolonych psów. W Jaszkotlu jest to Bajka, ukochany przez wszystkich malamut. Podczas zajęć, dzieci głaszczą ją, przytulają się do miękkiej sierści, słuchają bicia jej serca. Kontakt ze zwierzęciem wyzwala ich spontaniczne reakcje, a także, przez luźne zabawy, rozwija sprawność fizyczną.
Ceramika i relaks
- Kolejna forma to atreterapia, zajęcia prowadzone przez artystów plastyków – wskazuje Halina Frodyma. – Dzieciaki malują, rysują i lepią z gliny. Mamy nawet specjalny piec do wypalania. W planach jest zaadaptowanie stojącego na placu zabaw, drewnianego domku, na prawdziwą pracownię ceramiczną.
Inny rodzaj zajęć prowadzony jest w specjalnej sali, dostosowanej do potrzeb terapii polisensorycznej. Panuje tam atmosfera relaksu i odprężenia, wytworzona za pomocą odpowiedniej muzyki, dźwięków, gry świateł oraz innych bodźców. Dzieci uczestniczą też w logoterapii, muzykoterapii i terapii pedagogicznej.
Po dniu pełnym zajęć, wychowankowie Ośrodka mają czas wolny. Bawią się wtedy na placu zabaw, grają na komputerach albo oglądają filmy. Młodsze dzieci idą spać po dobranocce, starsze około 21. – Robimy wszystko, aby wychowankowie czuli się tutaj jak w domu – mówi Halina Frodyma.- To, czego najbardziej potrzebują, to stabilizacja, spokój i poczucie bezpieczeństwa.
Co dalej?
Przez 13 lat pobytu w Ośrodku, dzieci wzrastają w poczuciu poszanowania dla ludzi i siebie. Uczą się wzajemnej pomocy i wrażliwości na świat. W miarę ich możliwości przygotowywane są do samodzielnego życia. Co dzieje się potem?
- Część naszych wychowanków trafia do odpowiednich dla siebie szkół zawodowych i dobrze sobie radzi w dorosłym życiu – mówi dyrektor placówki. – Niestety, w Polsce ciągle brakuje placówek, które młodym, niepełnosprawnym osobom zapewnią kompleksową opiekę i możliwości rozwoju. Młodzież trafia do domów opieki społecznej, w których przebywają przede wszystkim ludzie starsi. A przecież ich potrzeby są całkiem inne…
Dlatego właśnie największym marzeniem Haliny Frodymy jest stworzenie nowej placówki, która zapewni opiekę absolwentom Ośrodka w Jaszkotlu. – Chodzi o miejsce, gdzie ci młodzi ludzie będą mogli uczyć się zawodu, podnosić kwalifikacje, ale także mieszkać i uczestniczyć w profesjonalnych zajęciach terapeutycznych – mówi. – Mamy już nawet upatrzony grunt pod budowę takiej placówki, ale przed nami jeszcze daleka droga.