Niedawno patrol zatrzymał 28-letniego mieszkańca Sobótki, który po pijaku prowadził mercedesa. Kierowca miał we krwi blisko 2 promile alkoholu. Mężczyźnie odebrano prawo jazdy i odpowie przed sądem, jednak prokuratura nie zastosowała wobec niego żadnych innych sankcji np. dozoru policyjnego lub poręczenia majątkowego.
Mimo ujawniania wizerunków i nazwisk pijanych kierowców w mediach statystyki nie zmniejszają się. – Niestety, jak widać również kary więzienia i grzywny są nieskuteczne. Nie wiemy dlaczego tak się dzieje – mówi Piotr Pawłowski, kierownik ogniwa kryminalnego Komisariatu Policji w Sobótce.
Zdaniem psycholog Beaty Jarosz, nawet wieloletnie kary więzienia nie przynoszą wymiernych efektów. Jej zdaniem brak jest poczucia obywatelskiego obowiązku i informowania policji o tym, że np. osoba, która pijana wychodzi z imprezy ma zamiar prowadzić samochód. – Ogromne nadzieję pokładam w wychowaniu dzieci i edukacji społecznej – tłumaczy psycholog.
Inne kraje np. Belgia miała w przeszłości podobne problemy. Liczba pijanych kierowców zmniejszyła się po drastycznych akcjach medialnych.
Czy częste pokazywanie zdjęć ofiar wypadków może przynieść skutek? – Belgowie twierdzą, że akcja przyniosła rezultaty - mówi Bożena Uścińska, psycholog. Według niej skuteczniejsze byłyby konfiskaty pojazdów, jednak kary aresztu nie przynoszą większych efektów.
Jacek Bomersbach