Teraz, odkąd nie pracuje już w zawodzie, a jest technikiem drzewiarzem, malowanie stało się głównym zajęciem. Pan Władysław wykazywał zainteresowanie plastyczne od najmłodszych lat. W latach 70. działał w nieformalnej grupie malarzy w Sobótce. Potem, ze względu na zmianę pracy i dojazdy, zarzucił malowanie.
Jego nową pasją stała się geologia. Przez ponad 20 lat, wraz z synem, zbierał minerały. Do obrazów wrócił na początku lat 90. Zachęciła go pochlebna opinia artysty, który osiedlił się na jakiś czas w Sobótce, Andrzeja Kalety. Malarz zobaczył obrazy Władysława Dzielnickiego u jego teściowej i spodobały mu się. – Kolejną przyczyną mojego powrotu do malowania była większa dostępność poradników dotyczących różnych technik - mówi sobótczański artysta.
Od tamtego momentu tworzy bez żadnych przerw. Na jego obrazach widnieją lokalne krajobrazy, Ślęża ujęta w różnych porach roku oraz ulice Sobótki. Z reguły są to akwarele, czasami pastele, rzadziej obrazy olejne, ponieważ w małym gabinecie nie ma dobrej wentylacji.
Malarz wykonuje obrazy na zamówienie. Sprzedaje je w galeriach oraz podczas lokalnych imprez. Z uzyskanych funduszy może kupować potrzebne akcesoria, bo jest to dość kosztowna pasja.
Oprócz tworzenia, interesuje go jeszcze podziwianie polskiego malarstwa z przełomu XIX i XX wieku. Najbardziej zachwycają pana Władysława dwa nurty: koloryści i kopiści. Jego ulubionym malarzami są Jan Stanisławski, Zygmunt Walisz czy też Jan Cybis.
Artysta dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem z dziećmi i młodzieżą. Opowiada o swojej pracy, pokazuje jak malować podczas zajęć z uczniami różnych szkół. Jak twierdzi, dzień bez malowania to dzień stracony.