Aspirant Piotr Pawłowski jest kierownikiem prewencji Komendy Policji w Sobótce. W swoim życiu łączy ciężką pracę funkcjonariusza policji razem ze swoją pasją, kolarstwem szosowym. W przyszłym roku minie 30. rocznica przygody z dwoma kółkami. Chociaż patrząc na wyniki, medale i puchary nie można nazwać tego przygodą a raczej całym życiem kolarza i policjanta.
Do jazdy na rowerze i, w konsekwencji, zapisania się do Budowlanego Klubu Sportowego Ślęża namówił go kolega. Policjant przez ponad osiem lat zajmował się sportem wyczynowo. Po powrocie z wojska porzucił klub a po kilku latach wstąpił w szeregi policji. Wtedy trudno było utrzymać rodzinę z gaży zawodnika.
Pochodzący z Białej koło Sobótki kierownik prewencji tego sportu jednak nie porzucił. Dalej trenował jako amator. Do dzisiaj jeździ na wyścigi, głównie w kraju. Sam płaci za swoje wyjazdy, stroje i sprzęt. Choć ostatnio znalazł się sponsor, który zafundował koszulki i spodenki.
Największym sukcesem aspiranta Pawłowskiego jest, jeszcze świeże, bo z 20 czerwca, pierwsze miejsce na szosie w grupie IIA, kategorii Masters w Mistrzostwach Polski w Mogilnie. W tym roku również prowadzi w klasyfikacji Pucharu Polski, który już dwukrotnie wygrywał. Natomiast w Challenge Polski, gdzie liczy się 10 najlepszych wyników zajmuje drugie miejsce. Kolarz, chociaż zaczyna odczuwać zmęczenie sezonem, planuje wziąć udział jeszcze w dwóch wyścigach w sierpniu.
Musi się do nich przygotować. Przed startem aspirant Pawłowski zwiększa liczbę godzin treningu do czterech. Jeździ po terenie masywu Ślęży razem z kolegą Zbigniewem Szczęsnym, razem też startują na zawodach. Dbać o formę trzeba jednak cały rok. Kiedy śnieg uniemożliwia jazdę na rowerze, kolarz zakłada narty albo nartorolki.
Dla sportowca ważna jest również dieta. Piotr Pawłowski stosuje dietę białkową, spożywa tylko białe mięso i warzywa. – Sport daje mi dobre samopoczucie i zdrowe życie. Czuję się lepiej niż wyglądam – podsumowuje kolarz i policjant w jednej osobie.
