Mieszkańcy bloku przy ul. Norwida wrócili w sobotę do swoich mieszkań. Przeprowadzone na miejscu pomiary poziomu fosforowodoru nie wykazały niebezpieczeństwa dla ludzi. Sprawa nie została jednak zakończona. – Wszystkie materiały trafiły do prokuratury rejonowej w Środzie Śląskiej – mówi Daniel Cyganek z komendy policji w Kątach Wrocławskich. – Tam zapadnie decyzja o podjęciu dalszych kroków.
Zgłoszenie od zaniepokojonych mieszkańców domów przy ul. Norwida policjanci otrzymali 1 lipca, kilka minut przed godz. 19. Ludzie informowali, że z silosów zbożowych należących do firmy Komex, położonych w pobliżu ich bloków, wydobywa się silny zapach gazu. Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, zastali tam już dwie jednostki straży pożarnej. – Okazało się, że z silosów wydobywa się fosforowodór, który może być niebezpieczny dla ludzi – relacjonuje D. Cyganek. – Wcześniej, na zlecenie Komexu, zewnętrzna firma wykonywała dezynsekcję silosu, w celu zwalczenia szkodnika, wołka zbożowego.
Do dezynsekcji użyto środka zawierającego fosforek glinu, który wszedł w reakcję z wilgotnym powietrzem. W ten sposób powstał fosforowodór.
Natychmiast zdecydowano o ewakuacji mieszkańców trzech pobliskich domów, 38 dorosłych i siedmiorga dzieci. Na miejscu pracowało 22 strażaków i 30 policjantów z Wrocławia i Kątów Wrocławskich, w tym specjalna jednostka chemiczna. Przyjechało też pogotowie oraz przedstawiciele Inspektoratu Ochrony Środowiska i Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Ostatecznie zdecydowano, że mieszkańcy bardziej oddalonych od silosu bloków mogą do nich powrócić. Na trzy dni ewakuowano 17 osób, zamieszkujących budynek bezpośrednio sąsiadujący z obiektami Komexu. Pierwszy nocleg zorganizował im w szkole podstawowej burmistrz Kątów Wrocławskich, Antoni Kopeć. Dwie kolejne noce, na koszt firmy Komex, spędzili w hotelu Azyl. Do swoich mieszkań powrócili w sobotę, 4 lipca. Według wskazań specjalistycznego sprzętu, który trzeba było sprowadzić aż z Katowic, nie groziło im już żadne niebezpieczeństwo.
Eksperci ciągle ustalają, jak mogło dojść do uwolnienia fosforowodoru. Sprawę bada też prokuratura w Środzie Śląskiej.
Zdarzenia nie chce komentować właściciel firmy Komex, Mieczysław Korkuś. – Nie mam na ten temat nic do powiedzenia - stwierdził.