- Na przedwiośniu to normalna sytuacja – tak mieszkańcy Groblic komentują zniknięcie pod wodą drogi wiodącej koło ich gospodarstw w stronę Kotowic. – Jeśli nie będzie silnych deszczów, za kilka dni woda opadnie. Najważniejsze, że nie dostała się do domów.
Dni strachu
Z pewnością ostatni tydzień marca był jednak czasem niepokoju i utrudnień komunikacyjnych. Nauczyciele i uczniowie Katolickiej Szkoły Podstawowej w Kotowicach mogli dostać się do niej tylko od strony Oławy. Pod wodą znalazło się kilkaset hektarów pól uprawnych, głównie w okolicach Duroka i Blizanowic. W kilku miejscach strażacy musieli wypompowywać wodę z piwnic.
Tak przez blisko tydzień wyglądała droga z Groblic do Kotowic
Obawy powiększały informacje z sąsiedniej gminy Oława, gdzie doszło do ewakuacji kilku miejscowości. Na wniosek wójta Jerzego Fitka dokładne straty w rolnictwie zostaną oszacowane przez specjalną komisję powołaną przy wojewodzie.
- Na terenie gminy Święta Katarzyna nigdzie nie wystąpiły wody powodziowe – wyjaśnia inżynier Marian Pełka, zastępca dyrektora do spraw inwestycji Dolnośląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych we Wrocławiu. – Przepływ wody osiągnął wartość około 1600 metrów sześciennych na sekundę, a obecnie jesteśmy zabezpieczeni na 2300-2500 metrów. Zdecydowaliśmy się otworzyć poldery, ponieważ w niektórych miejscach stan wody na rzece Odrze był naprawdę wysoki. Przesłaliśmy też zapas worków dla ochrony Duroka położonego niedaleko od zalanej drogi.
Dużo pól w pobliżu drogi Wrocław-Oława znalazło się pod wodą
Półwysep Durok
- Kulminacyjna fala przeszła w nocy z 1 na 2 kwietnia – wspomina Mirosław Stanisz, właściciel stadniny koni w Duroku. – Rano pojechałem poprzez Kotowice na most w Oławie i zaobserwowałem, że niewiele brakuje do poziomu z 1997 roku. Na szczęście umieściłem wcześniej konie w kilku bezpiecznych miejscach, a w domu i pomieszczeniach gospodarczych wszystkie cenniejsze rzeczy poprzenosiliśmy na piętro. Stan wody jednak się ustabilizował, a po kilku dniach zaczął powoli opadać.
Zdaniem Mirosława Stanisza zalewaniu pól w okolicy Duroka można zapobiec poprzez regulację rzeki Oławy zaniechaną w latach osiemdziesiątych. Na odcinku około 5 kilometrów ma ona szerokość zaledwie 6 metrów, kilka razy mniej niż w innych miejscach.
Pewniejsza przyszłość?
- Regulacja nie była przeprowadzana, ponieważ ta okolica była najpierw przeznaczona na polder zalewowy – wyjaśnia dyrektor Pełka. - Potem zdecydowaliśmy się je wykonać, ale na przeszkodzie stanęły trudności z uchwaleniem przez gminę planu zagospodarowania miejscowego w związku ze skargami mieszkańców do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Istniała możliwość pozyskania na ten cel środków unijnych, teraz jednak musimy czekać na następną transzę na lata 2007-2013.
Według specjalistów groźba corocznych podtopień powinna zostać zażegnana po dokończeniu w tym roku budowy wału z Groblic do Kotowic i podwyższeniu drogi. Rozpoczęcie prac było do tej pory opóźnione poprzez przedłużającą się zimę.