Do napadu doszło na schodach łączących ulicę Ciasną z Wrocławską w Sobótce. Siedemnastoletni Damian W. podszedł do kobiety z tyłu i z całej siły szarpnął za jej torebkę. Napadnięta, choć była przerażona nie dała za wygraną. Przez cały czas torebkę kurczowo ściskała w dłoniach.
Damian W. widząc, że sobie nie poradzi odpuścił i uciekł w kierunku placu Wolności.
Zszokowana 50-latka natychmiast pobiegła zgłosić napad.
- Napastnik miał założony kaptur i napadnięta nie widziała jego twarzy. Stwierdziła jednak, że nosił okulary. Zapamiętała też kolor jego kurtki. Patrol przystąpił do przeszukiwania terenu – informuje Mirosław Kozak, zastępca komendanta policji w Sobótce.
Na dworcu PKS funkcjonariusze zobaczyli mężczyznę, który odpowiadał rysopisowi. Zdążył on jednak schować kurtkę.
Po przewiezieniu na komisariat Damian W. początkowo nie przyznawał się. 17-latek stwierdził, że ma niepodważalne alibi. Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że jego alibi jest cienkie.
Po ustaleniu faktów przyznał się do napadu. Tłumaczył, że pieniądze są mu potrzebne na spłatę długów.
Nieletni jest znany tutejszej policji.
Wcześniej był zatrzymywany za włamania. Za napad odpowie przed sądem jak dorosły.
Napadnięta kobieta miała w torebce tysiąc złotych, dokumenty i komórkę.