Do zdarzenia doszło po godzinie drugiej w nocy. Mężczyźni podjechali pod sklep, aby kupić alkohol. Właściciel odmówił jednak im sprzedaży. Wtedy sprawcy zagrozili, że spalą sklep i pojechali na stację benzynową kupić podpałkę do grilla.
- Zapaloną butelkę rzucili w przedsionku sklepu. W tym czasie w budynku znajdowało się 7 osób. Na szczęście wszystkim udało się w porę opuścić pomieszczenie. Pomyśleliśmy o nich, dlatego nikt z poszkodowanych nie został bez dachu nad głową – informuje Marek Juraszek, sołtys Sulistrowiczek.
I choć po kilku minutach byli już na miejscu strażacy budynek spłonął doszczętnie.
Jak nam anonimowo powiedział jeden ze strażaków w środku panowała temperatura ok. 800 stopni Celsjusza.
W akcji gaśniczej uczestniczyło sześć jednostek straży pożarnej. Wstępnie straty oszacowano na kwotę 300 tysięcy złotych.
Już po godzinie policjanci z Sobótki zatrzymali podpalaczy. W chwili zatrzymania byli nietrzeźwi. Podpalacze w wieku 21 i 22 lata są znani mieszkańcom Sulistrowiczek i mieszkają w sąsiedniej wsi.
Badanie na zawartość alkoholu w ich organizmach wykazało od 0,88 do blisko 1,6 promila. Wszyscy trafili do policyjnego aresztu. Obecnie funkcjonariusze wyjaśniają okoliczności sprawy.
Za podpalenie sklepu i spowodowanie zagrożenia życia dla ludzi grozi im nawet dziesięć lat więzienia.