Akcja miała charakter informacyjno-ostrzegawczy. Ludzie zdecydowali się nie blokować jezdni, by nie utrudniać ruchu. Nie wykluczają jednak takiego rozwiązania w przyszłości, o ile stan drogi nie zostanie poprawiony.
- Dzisiaj ruch nie jest taki duży, gdyż kierowcy musieli dowiedzieć się o planowanej akcji i woleli ominąć Smolec – wyjaśnia sołtys Hieronim Kuryś. - Normalnie jednak rano i po południu jeździ tu średnio jeden tir na minutę. Tymczasem przy drodze brakuje chodników, a jest to trasa prowadząca do najważniejszych punktów wsi: szkoły, przedszkola, poczty, apteki, kościoła, sklepów. Wypadku na razie nie było, ale często przychodzą do mnie zapłakane matki z wystraszonymi i brudnymi dziećmi, które musiały uciekać przed rozpędzonymi samochodami do rowu. Czy w dwudziestym pierwszym wieku musimy naprawdę się poruszać opłotkami jak szczury czy karaluchy?
Ruch na ulicy Chłopskiej wzmógł się w ostatnim czasie w związku z rozpoczęciem budowy obwodnicy autostradowej Wrocławia. Jezdnia zaczęła pękać, rozjeżdżone zostały także krawężniki. Droga należy do kategorii wojewódzkiej, urząd miasta i gminy w Kątach Wrocławskich nie ma więc możliwości zlecenia tu jakichkolwiek prac. W ubiegłym roku Dolnośląska Służba Dróg i Kolei obiecała przystąpić do remontu nawierzchni i budowy chodnika. Tymczasem do tej pory nie rozpoczęły się żadne roboty, a mieszkańcy mają już dosyć tej sytuacji.
Półtora roku temu ciężarówka uderzyła w płot naszego domu i zatrzymała się dosłownie parę centymetrów od garażu – opowiada Teresa Chachulska. - Sąsiadka, której dom stoi tuż przy drodze, zainstalowała specjalny ekran. Zapewnia on choć częściową ochronę przed hałasem i zabrudzeniami. My natomiast położyliśmy chodnik na naszej posesji, by wnuczek mógł wychodzić przez bramę główną, gdzie jest szerzej i trochę bezpieczniej. Chłopiec jest już w czwartej klasie, a przez trzy lata odprowadzaliśmy go do szkoły. Podobnie postępuje wielu rodziców, którzy się boją o swoje dzieci.
Ludzie jeżdżą samochodami do sklepu czy do kościoła nie z lenistwa, ale z konieczności – zapewnia Aleksander Kamionka. - Zwłaszcza starsze osoby obawiają się chodzić pieszo czy poruszać się na rowerze. Znajoma codziennie drży, czy jej ojciec nie zostanie potrącony przez auto i wróci do domu.
Na akcji protestacyjnej nie pojawił się nikt z pracowników Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei. Poprzedniego dnia sołtys Hieronim Kuryś otrzymał jednak pismo od dyrektora Jacka Baszczyka. Były w nim przeprosiny za opóźnienie w przygotowywaniu dokumentacji i zapewnienie, że w ciągu miesiąca zostanie wykonane utwardzenie części nawierzchni.
- Chciałbym wierzyć w tę obietnicę, pamiętam jednak, jak było w tamtym roku – mówi sołtys. - Może jednak ta akcja przekona urzędników, że ludzie są naprawdę zdesperowani i nie można lekceważyć ich potrzeb.