Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Siechnice
Wykonawcom trzeba pomagać

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Z Krystyną Choiną, zajmującą się przetargami w Urzędzie Gminy Święta Katarzyna, rozmawiamy o tym, co przyciąga wykonawców, jak na przetargi wpływa kryzys i co udało się zrobić do tej pory.

Krystyna Choina o przetargach wie prawie wszystko. Od 11 lat, w Urzędzie Gminy Święta Katarzyna zajmuje się wdrażaniem zapisów Ustawy Prawo Zamówień Publicznych. Wcześniej , jak sama mówi, stała po drugiej stronie barykady, czyli uczestniczyła w przetargach jako wykonawca. – Dlatego wiem, jak ważne jest tworzenie możliwie uproszczonych i jasnych procedur – twierdzi. – Wykonawcy są po to, żeby zrealizować zadanie, a nie tygodniami tonąć w papierach.

Kornelia Trytko: Przetargami w gminie Święta Katarzyna zajmuje się Pani już od kilkunastu lat. Czy rok 2009 różni się czymś od pozostałych?

Krystyna Choina: W mediach wciąż słyszymy doniesienia o szalejącym kryzysie gospodarczym. Podchodzę do nich raczej z dystansem, ale ta sytuacja wyraźnie wpływa na przebieg ogłaszanych przez gminę przetargów. Oczywiście z korzyścią dla gminy, występującej w roli zamawiającego. Firmy, obawiając się kryzysu, chętnie podejmują się nowych zadań i są skłonne wykonać je nawet za mniejsze pieniądze. Dlatego do prawie każdego z ogłaszanych przez nas przetargów zgłasza się wielu wykonawców, a proponowane przez nich ceny są często znacznie niższe, niż wcześniej zakładaliśmy.

W poprzednich latach było inaczej?

Tak, sytuacja była trudniejsza zwłaszcza w 2007 roku. Zdarzało się, że przetargi trzeba było ogłaszać kilkakrotnie, bo nie było chętnych na wykonanie prac. Kiedy się pojawiali, to oferowane przez niech ceny przekraczały nasze pierwotne założenia. Sytuacja ustabilizowała się w 2008 roku, a teraz okoliczności wyraźnie sprzyjają zamawiającym.

Czy to tylko kwestia nagłaśniania zagrożeń związanych z kryzysem?

Na tą sytuację składa się kilka czynników. Przede wszystkim, zainteresowanie przetargami jest zawsze większe na początku roku. Firmy starają się zapewnić sobie front robót, więc walczą o zadania, obniżając ceny. Takie są moje spostrzeżenia odnośnie ostatnich lat. Kiedy wykonawcy mają już wystarczającą ilość zleceń, w kolejnych przetargach oferują wyższe ceny, bo nastawiają się już tylko na dodatkowy zysk. Inne czynniki, które przyciągają wykonawców, to atrakcyjność zamówień, a także możliwie jasne i przejrzyste procedury.

Czy takie spostrzeżenia wynikają z Pani doświadczeń jako uczestnika przetargów po stronie wykonawców?

To prawda, zanim zaczęłam pracować w Urzędzie Gminy, stałam „po drugiej stronie barykady”. Dzięki temu dobrze znam podejście wykonawców do procedur przetargowych i wiem, z czym mają największy problem.

Chodzi tu przede wszystkim o czasochłonne, skomplikowane i niejasne procedury, a także trudne do spełnienia wymagania, które mogą być przeszkodą na drodze do udziału w przetargu. Wykonawcy są wtedy zmuszeni do zatrudniania dodatkowych pracowników, którzy będą odpowiedzialni za przygotowywanie dokumentacji, a to zwiększa ich koszty i w rezultacie ceny świadczonych usług.

Moim zdaniem, wykonawcy są po to, żeby zrealizować zadania, a nie tygodniami tonąć w papierach. Dlatego staram się, oczywiście w granicach prawa i w zakresie obowiązywania ustawy, upraszczać procedury przetargowe i ułatwiać sprawę przystępującym do przetargu firmom. Jeśli na przykład ustawa pozwala mi żądać oświadczenia, zamiast zaświadczenia, które czasem trudno jest zdobyć, to tak właśnie robię.

Poza upraszczaniem procedur, w gminie kierujemy się też zasadą możliwie szerokiej konkurencji. Nawet jeżeli mamy do czynienia z zamówieniem na kwotę poniżej 14 tys. euro, co oznacza, że nie musimy stosować procedur przetargowych, stosujemy nasz wewnętrzny regulamin, zapewniający rozpatrzenie ofert kilku wykonawców.

Czy taka polityka przynosi efekty? Które z zaplanowanych na 2009 rok przetargów zostały już rozstrzygnięte, a co jest jeszcze do zrobienia?

Efekty widać przede wszystkim w liczbie startujących do przetargów firm i w proponowanych przez nie cenach. Do tej pory rozstrzygnęliśmy m.in. przetargi na naprawę cząstkową dróg o nawierzchni bitumicznej, dostawę fotoradaru dla straży gminnej, remont ul. Szkolnej w Siechnicach i przebudowę ul. Kościelnej w Radwanicach. W trzech ostatnich przypadkach są już podpisane umowy z wykonawcami. Do wszystkich przetargów zgłaszało się po kilka firm, co pozwoliło nam na wybór najbardziej korzystnych ofert. Proponowane ceny były często dużo niższe, niż pierwotnie zakładaliśmy. Na przykład na remont ulicy Szkolnej zaplanowaliśmy 2 941 100 zł brutto, a firma z Brzegu zobowiązała się wykonać go za 1 347 147, 97 brutto.

Jeśli chodzi o przetargi w trakcie rozstrzygania, to najpoważniejszym i najdroższym z zadań jest kanalizacja Iwin. Wpłynęła do nas rekordowa liczba ofert, bo aż 21. Gmina chce przeznaczyć na to 5 mln zł, a firmy proponują od  2 255 222, 46 zł do 6 962 900, 01. Jesteśmy również w trakcie rozstrzygania przetargu na adaptację poddasza szkoły podstawowej w Radwanicach. Tego zadania chciałoby się podjąć aż 18 firm.

Przetargi niedawno ogłoszone, do których firmy ciągle mogą jeszcze przystąpić, to remont budynku OSP w Sulimowie oraz wykonanie i remont chodników, wjazdów i parkingów z kostki betonowej w miejscowościach na terenie gminy Święta Katarzyna. Niedługo ogłoszę również przetargi na budowę chodnika wzdłuż ul. Wrocławskiej w Żernikach Wrocławskich, budowę kanalizacji w Radomierzycach, przebudowę przepustu przy ul. Lipowej w Świętej Katarzynie, wymianę stolarki okiennej w szkole podstawowej w Żernikach Wrocławskich i  budowę zespołu boisk sportowych w Radwanicach. Środki na ostatnie z wymienionych zadań będą pochodziły z programu „Orlik”. Przetarg musi zostać ogłoszony do końca kwietnia. W tej chwili pracownik techniczny przygotowuje dokumentację projektową, która razem ze specyfikacją warunków zamówienia znajdzie się wkrótce na naszej stronie internetowej. Szacowany koszt tego zadania to 2 128 916, 33 zł brutto.

Przy wyborze wykonawcy kierują się Państwo głównie najniższą ceną. Czy najtańszy zawsze znaczy najlepszy?

Należy pamiętać, że procedura przetargowa składa się z kilku etapów. Zanim dokonamy wyboru, a właściwie zanim jeszcze przyjmiemy oferty od wykonawców, przedstawiamy im specyfikację istotnych warunków zamówienia, w której wypisane są wszystkie wymagania stawiane przez gminę. Mogą one dotyczyć posiadanego doświadczenia w danej dziedzinie, dokumentów potwierdzających wywiązanie się firmy z poprzednich umów, kwalifikacji pracowników kierujących robotami itp. Sprawdzamy również sytuację ekonomiczną wykonawców. Musimy wiedzieć, czy nie zalegają z opłatami do urzędu skarbowego i ZUS-u. Takich wymagań jest więcej. Tylko oferty firm, które spełniają te warunki, są potem przez nas rozpatrywane. Wybieramy więc najtańszego z najlepszych.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie powiatu wrocławskiego
Express Wrocławski


Kornelia Trytko



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl