W sobotę, 21 marca z Rynku w Sobótce o godzinie 11 wystartowali biegacze z całej Polski, a także z Niemiec i Czech, w Bonart II Półmaratonie Ślężańskim. Na starcie ustawiło się niemal 800 zawodników. Podczas internetowej rejestracji chęć udziału zgłosiło ponad 900 osób, jednak nie wszyscy mogli pojawić się na starcie.
Sygnał do startu dali strzelcy z Oddziału Historyczno-Wojskowego. Kiedy w powietrzu unosił się jeszcze dym z karabinów, maratończycy już mijali Rynek. Do pokonania mieli trasę o długości ponad 20 km, dookoła Ślęży. Półmaraton zamykał samochód należący do klubu kolarskiego. Natomiast helikopter obserwował biegaczy z góry.
Kiedy zawodnicy okrążali Ślężę, w hali widowiskowo-sportowej, gdzie była meta, trwały ostatnie przygotowania. Na stołach rozkładano puchary i nagrody. Towarzyszące maratończykom rodziny i przyjaciele oglądali przygotowaną przez Bogusława Ogrodnika prezentację. Podróżnik opowiadał o swoim rekordzie w deniwelacji, czyli osiągnięciu największej różnicy poziomów.
Niecały kwadrans po godzinie 12 na mecie pojawił się zwycięzca Grzegorz Czyż z klubu Automatyka Tarnów. Pierwsza kobieta - Karolina Rakieć przybiegła na metę jako czterdziesty biegacz z czasem 1 godzina i 24 minuty. Najwyższe miejsce wśród maratończyków z terenu gminy Sobótka, 4. miejsce wśród kobiet w kategorii open, zajęła Joanna Drewnicka - Ogrodnik. Najszybszym mężczyzną z gminy był Antoni Stankiewicz, który w klasyfikacji generalnej zajął 75. miejsce.
Kiedy przybiegła zdecydowana większość maratończyków, o godzinie 14 rozpoczęła się uroczystość wręczania pucharów i nagród. Dekorowanie zwycięzców zajęło ponad godzinę. Swoje puchary wręczył osobno klub WKB Piast Wrocław i starosta powiatu świdnickiego. Przedstawiciele władz lokalnych nie tylko wręczali dyplomy, ale sami wzięli udział w półmaratonie, m.in. starosta świdnicki Zygmunt Worsa czy burmistrz Sobótki Zenon Gali. Kiedy rozdawano nagrody, na metę wbiegł ostatni zawodnik, Roman Lisiecki. Mężczyzna pokonał całą trasę na boso. Taki ma styl biegania.