Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Powiat Wrocławski
Zapaleńcy z misją

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
O zadaniach Społecznej Straży Rybackiej Powiatu Wrocławskiego rozmawiamy z byłym komendantem straży Andrzejem Gryglewiczem oraz z jego następcą Piotrem Cieślakiem.

Andrzej Gryglewicz pełnił swoją funkcję od 2003 roku. W marcu 2009 roku jego obowiązki przejął Piotr Cieślak.

Beata Sadowska: Czym zajmuje się straż rybacka?

Andrzej Gryglewicz: Straż zajmuje się przede wszystkim zwalczaniem kłusownictwa i ochroną środowiska. Patrolujemy tereny przybrzeżne. Pilnujemy, aby nikt bezprawnie nie dokonywał połowów, nie zanieczyszczał wód i nie zaśmiecał sąsiadujących z nimi obszarów.

BS: Z jakimi rodzajami kłusownictwa spotkają się Panowie w swojej pracy?

AG: Na terenie powiatu wrocławskiego grasuje wielu kłusowników. Pierwszą grupę stanowią tzw. „szarpakowcy”. Na wędce zamiast haczyka umieszczają kilka związanych ze sobą kotwic o bardzo ostrych końcach. Obciążają je ciężarkiem ołowianym od stu do kilkuset gramów. Szarpakowcy odnajdują miejsce pod jazem, gdzie gromadzi się wiele ryb, i wrzucają w nie kotwice. Ostre końce ranią ryby na całej długości ich ciała. Trafiają w oczy, rozszarpują brzuch, grzbiet i płetwy. Ryby starają się uwolnić i zwykle giną w strasznych mękach, a kłusownikom nawet nie udaje się ich wyciągnąć na brzeg. Jest to najbardziej niehumanitarny sposób łowienia, z którym bezwzględnie trzeba walczyć. To przestępstwo, które podlega wysokiej karze. Niestety, aby udowodnić winę, trzeba zabezpieczyć sprzęt. Kłusownicy często dają radę odciąć kotwice, zanim zdążymy ich zatrzymać. Jeśli zdołamy zabezpieczyć dowody, wówczas złapanemu kłusownikowi grozi sprawa w sądzie karnym. W przeciwnym razie może otrzymać od Państwowej Straży Rybackiej mandat karny kredytowany za połów przy urządzeniach piętrzących wodę. Inny sposób kłusownictwa polega na zarzucaniu sieci rybackich. Co roku znajdujemy kilkanaście sieci rybackich długości kilkuset metrów, które są zarzucane w nocy na zbiorniki wodne. Ostatnio na gorącym uczynku udało się złapać kłusowników, którzy zarzucili na Zalewie Mietkowskim 400 metrów sieci. Strażnicy pilnowali ich 3 dni. W sieciach znalazło się 160 kilogramów ryb. Ostatni rodzaj kłusowników to „prądziarze”, którzy zwykle wkładają do wody elektrody. Zdarza się nawet, że używają prądu prosto z sieci elektrycznej. Mieliśmy już wśród nich kilka przypadków śmiertelnych. Porażone prądem ryby wypływają na powierzchnię i można je bez trudu zebrać. Jest to bardzo intratny interes. W jednym dniu można zarobić od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Chociaż ryby pochodzące z nielegalnych połowów (szczególnie w czasie tarła), są zwykle niesmaczne, nie ma problemów z ich sprzedażą. Kłusownicy rozprowadzają je między sobą albo robią to pod przykrywką prowadzenia działalności gospodarczej.

BS: Ilu kłusowników udaje się wytropić straży rybackiej?

AG: Efekty patroli są coraz lepsze. Wędkarze w końcu zrozumieli, że walka z kłusownictwem jest w ich interesie. Płacą rocznie 150 złotych za kartę wędkarską. Z tych pieniędzy pewna część idzie na zarybiane wody. Wędkarze pojęli, że powinno im zależeć na zwalczaniu nielegalnych połowów ryb. Wcześniej spotykaliśmy się ze zmową milczenia. Teraz wędkarze sami dzwonią do straży, kiedy widzą nielegalny proceder, a my dzięki temu możemy skuteczniej chronić wodę.

BS: W jaki sposób straż rybacka chroni środowisko?

AG: Dbamy przede wszystkim o utrzymywanie czystości brzegów wód. Wędkarze mają zgodnie z regulaminem obowiązek posprzątania po sobie. Jeśli złapiemy kogoś na zanieczyszczaniu terenu, zamiast karać, dajemy mu worek, aby sam posprzątał. Zwykle nie spotykamy się z odmową. Mandat za zaśmiecanie nad wodą przechodzącą przez teren leśny lub rozpalone ognisko na tym terenie - może wynosić nawet kilkaset złotych. Zdarzało się też, że firmy wypuszczały ścieki do rzek. Kilkakrotnie w ten sposób została zanieczyszczona Ślęża. Kilka lat temu złapaliśmy na gorącym uczynku mężczyznę, który w Parku Krajobrazowym w Mietkowie chciał opróżnić beczki z odpadami. Zatrzymaliśmy go, gdy tylko je otworzył. Ścieki dosłownie paliły trawę.

BS: Ile osób pracuje obecnie w straży rybackiej?

Piotr Cieślak: Jest 46 strażników. Wszyscy pracują społecznie. Są to głównie wędkarze, którzy w ten sposób pilnują swoich interesów.

AG: Czasem ludzie pytają się mnie, ile zarabiają strażnicy. Kiedy im mówię, że nic, nie chcą wierzyć. Nasi strażnicy to zapaleńcy. Jest wśród nich wielu bardzo wartościowych ludzi, którym nie jest obojętna ochrona środowiska. Rozumieją, że kłusownictwo jest uderzeniem w nich samych. Dzięki temu zwiększyła się wykrywalność przestępstw i skuteczność straży.

BS: Jaki wytyczył Pan sobie kierunek działań jako nowy komendant straży rybackiej?

PC: Będę kontynuował pracę rozpoczętą przez mojego poprzednika. Chciałbym sprawić, by strażnicy jeszcze bardziej poczuwali się do odpowiedzialności za swoje zadania. Z powodu trwającego kryzysu coraz więcej ludzi traci pracę. Może to przyczynić się do wzrostu liczby kłusowników. W naszym interesie jest ochrona ryb i środowiska naturalnego. Będziemy dalej sprawdzać czystość wód i egzekwować prawo.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie powiatu wrocławskiego
Express Wrocławski


Beata Sadowska



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 27 kwietnia 2024
Imieniny
Sergiusza, Teofila, Zyty

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl