Do zdarzenia doszło w piątek, 15 grudnia z rana. Pedagog z gimnazjum w Kątach Wrocławskich otrzymała od swojego ojca informację o anonimowym telefonie. Na miejsce zdarzenia zostały skierowany odpowiednie służby policyjne z pirotechnikami na czele, a także straż pożarna i pogotowie ratunkowe. Po ewakuacji domowników i przeszukaniu wszystkich pomieszczeń domowych i gospodarczych okazało się, że żadnej bomby nie ma.
Początkowo podejrzenie padło na dwóch uczniów gimnazjum, którzy tego dnia urządzili sobie wagary. Zwłaszcza, że głoś informujący o podłożonej bombie był bardzo młody. Po trzech dniach policjanci ustalili sprawców. Okazali się nimi dwaj 12-latkowie z Mietkowa i Milina - Bartosz O. i Paweł W. , uczniowie szóstej klasy szkoły podstawowej w Mietkowie.
- Chłopcy stwierdzili, że dzwonili dla kawału. Żeby było „śmieszniej” zrobili to w czasie lekcji. Ofiarę wybrali na chybił trafił, po prostu wystukali numer na klawiaturze telefonu. Zresztą nie był to ich pierwszy wybryk tego typu, ale do tej pory nie informowali o podłożonej bombie - powiedział podinsp. Grzegorz Kluk, komendant posterunku policji w Kątach Wr.
Z uwagi na to, że chłopcy nie ukończyli jeszcze 13. roku życia, nie poniosą żadnej kary. Policja natomiast będzie starała się, aby ich rodziców obciążyć kosztami akcji. W sumie wyniosły one kilka tysięcy złotych.