Małgorzata Maniak z Ratowic, Bożena Bilik z Kamieńca Wrocławskiego i Mirosława Mieczkowska z Wojnowic przez wiele lat zajmowały się wyłącznie prowadzeniem domu. Gdy dzieci podrosły, zaczęły myśleć o podjęciu pracy zawodowej. Wraz z kilkunastoma innymi uczestnikami panie zgłosiły się do realizowanego przez GOPS projektu „Aktywni – potrzebni” adresowanego do osób bezrobotnych i długo niepracujących. Przez kilka miesięcy zajęć można było nie tylko nauczyć się poruszania po rynku pracy, porozmawiać z doradcą zawodowym i psychologiem, ale także zdobyć uprawnienia w zakresie usług opiekuńczych. Zorganizowano między innymi praktyki w domu pomocy społecznej we Wrocławiu.
- Zapotrzebowanie na opiekunki dla dzieci, osób chorych i starszych nadal wzrasta – mówi kierownik GOPS-u Krystyna Zaraś. – Ludzie zwracają się do nas o pomoc, ponieważ chcą mieć pewność, że powierzą swoich bliskich komuś kompetentnemu i rzetelnemu. Panie Bożena, Małgosia i Mirka nie miały problemu ze znalezieniem podopiecznych. Pozostało tylko ustalić wymiar godzin i podzielić się adresami.
Opiekunki rozpoczęły pracę pod koniec stycznia 2008 roku. Małgorzata Maniak ma wszystkich podopiecznych w swojej wsi. Pozostałe panie dojeżdżają na rowerach do sąsiednich miejscowości. W najmniejszym wymiarze – sześć godzin tygodniowo - pracuje pani Mirka, której najmłodsza córka ma dopiero pięć lat. Pozostałe opiekunki nie są już pochłonięte opieką nad dziećmi, a miały ich po sześcioro i siedmioro.
Po roku doświadczeń kobiety mówią, że choć ich praca nie jest łatwa, to daje wiele satysfakcji.
- Nie chodzi tylko o zarobek – wyjaśnia pani Małgorzata. – Już podczas kursu nabrałam wiary w siebie, że jeszcze uda mi się coś w życiu osiągnąć. Zastanawiałam się nawet nad podjęciem zaocznych studiów. Chętnie także nauczyłabym się obsługi komputera. Żałuję tylko, że nie pomyślałam wcześniej o wyjściu z domu. Okazuje się, że mąż i dzieci doskonale radzą sobie z częścią codziennych obowiązków.
- Umiem być lepiej zorganizowana – przyznaje Mirosława Mieczkowska. – Gdy siedziałam w domu z dziećmi, nie miałam czasem nawet motywacji, by dbać o swój wygląd. Teraz wiem na przykład, że z gotowaniem obiadu muszę uwinąć się w dwie godziny, bo potem wychodzę. Poza tym nowe umiejętności przydały mi się w życiu prywatnym, choć oczywiście nikomu nie życzę takich sprawdzianów. W tamtym roku zachorowała ciężko moja babcia, a ja jako jedyna z rodziny wiedziałam, jak się nią fachowo zająć.
- Zapomniałam już, co to telewizor – śmieje się Bożena Bilik. – Krewni pytają mnie często, jak zdobyłam nowy zawód. Nie mogli uwierzyć, że babci nastoletnich wnuków nagle zachciało się pracować. Czuję się teraz młodsza i szczęśliwsza od rówieśniczek, które spędzają czas na plotkach i oglądaniu seriali.
Nagrodą za trudy pracy jest ludzka wdzięczność. Panie zajmują się starszymi, schorowanymi ludźmi, którzy czekają z niecierpliwością na ich przyjście. Pani Zosia lub Danusia wygląda w oknie, kiedy zjawi się jej opiekunka, przy herbacie opowiada dzieje swojego życia i mobilizuje się do wyjścia na spacer po okolicy.
- Niedawno przewróciłam się na rowerze i nie byłam w stanie dojechać do mojej podopiecznej – wspomina Mirosława Mieczkowska. – Zanim wróciłam do domu, dzwoniła ona już na komórkę i upewniła się, że przyjadę następnego dnia.
Wszystkie panie zachęcały w swoim otoczeniu do udziału w kolejnej edycji projektu. Rozpocznie się ona prawdopodobnie w kwietniu lub w maju i potrwa do listopada. Dokładne informacje można uzyskać w siedzibie GOPS-u przy ulicy Kolejowej 3 w Czernicy lub pod numerem telefonu (071) 3180180.