Na korytarzu w siedzibie Zespołu Lecznictwa Ambulatoryjnego można spotkać o każdej porze dnia ludzi skarżących się na objawy tej choroby. Przeważają wśród nich osoby w starszym wieku.
Istotnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni trafiało do nas więcej pacjentów- przyznaje kierownik ośrodka dr Anna Ożóg-Sulikowska. - Na razie nie można jednak jeszcze mówić o epidemii. Prowadziliśmy jesienią cykl szczepień, z których skorzystało jednak mało osób.
Mieszkańców Kątów martwią nie tylko wzrastające ceny lekarstw, ale także krótki czas otwarcia aptek. Ich drzwi zamykają się o godzinie 18, a w soboty o 13-14. Potem do poniedziałkowego poranka trzeba zaopatrywać się w lekarstwa we Wrocławiu.
Nie jest to problem dla osób zmotoryzowanych, ale starsi ludzie często nie jeżdżą samochodami – opowiada spotkana w przychodni Zofia Madejska. - Musimy prosić o pomoc krewnych czy znajomych. Nieraz jest to krępujące, bo zdajemy sobie sprawę, że benzyna nie jest tania, a ponadto każdy chciałby w weekend odpocząć.
Mało osób chyba jednak zdecydowało się powiedzieć o tych utrudnieniach pracownikom aptek. Farmaceuci są przekonani, że dotychczasowe godziny otwarcia wszystkim odpowiadają.
- Nikt nie prosił nas o przedłużenie czasu otwarcia czy całodobowe dyżury – dziwią się pracownicy apteki „Pod Cedrem” na rynku. - Gdyby tak było, to rozważylibyśmy taką ewentualność.