Przypomnijmy: zdarzenie miało miejsce 28 stycznia. Agnieszka Tarka znalazła przy przystanku autobusowym w Jelczu Laskowicach worek z dwudziestoma tysiącami dolarów. Po naradzie z mężem kobieta zdecydowała się oddać pieniądze na policję, choć oboje są bezrobotni i mają czworo dzieci.
Worek z dolarami zgubili konwojenci z firmy Brinks C. I. Polska. Przez kilka dni trwało postępowania wyjaśniające okoliczności sprawy. 2 lutego zapadła decyzja, że Agnieszka Tarka dostanie znaleźne.
- Nasz pełnomocnik skontaktował się z pełnomocnikiem pani Tarki – powiedział dyrektor do spraw marketingu Ryszard Międzybrodzki. - Na razie trudno określić, kiedy dokładnie pieniądze zostaną przekazane.
Znaleźne wynosi zwyczajowo 10 % sumy. W przypadku pani Tarki byłoby to więc prawdopodobnie 2 tysiące dolarów, czyli około 7 tysięcy złotych. Rodzina zamierza przeznaczyć te pieniądze na remont domu i początek własnej działalności gospodarczej.