W czasie mszy ks. kanonik Ireneusz Alczyk nawiązał do ofiar na wielu frontach i pomordowanych w różnych miejscach kaźni. Tematem przewodnim był tzw. marsz śmierci, który wyruszył 22 stycznia 1945 roku z obozu w Miłoszycach obok Jelcza Laskowic. Chorzy i wycieńczeni więźniowie, maszerujący przy temperaturze dochodzącej do minus 20 stopni, 24 stycznia dotarli do Tyńca Małego. Wielu z nich padło po drodze z wycieńczenia i chorób oraz zostało rozstrzelanych przez esesmanów.
Stanisław Cały prezentuje pamiątkową tablicę
Podczas nabożeństwa była również poświęcona okolicznościowa tablica, ku czci ofiar poległych właśnie w Tyńcu Małym. Wspomniano na niej o 51 ofiarach, choć wydaje się, że mogło być ich więcej. Mogiłę ekshumowano przed 30 laty, a szczątki ofiar znajdują się na cmentarzu wojskowym na wrocławskim Oporowie. Ponadto w czasie mszy okolicznościowy wiersz nawiązujący do uroczystości wygłosiła Agata Kmiecik.
Początkowo był pomysł, żeby tablicę zamontować w przedsionku kościoła, a później, przy istniejącym już pomniku przy kościele. Wydaje się jednak, że ostatecznie znajdzie się ona w przedsionku kaplicy cmentarnej. – Szkoda, że od razu szczątków nie ekshumowano na cmentarz. Wtedy nie musielibyśmy teraz odświeżać pamięci o tych tragicznych wydarzeniach – powiedział ksiądz Ireneusz Alczyk.
Niewykluczone, że w przyszłości w miejscu mogiły stanie symboliczny pomnik ku czci pomordowanych więźniów.
Uroczystość zorganizowana była w ramach obchodzonego przez cały rok jubileuszu 800-lecia Tyńca Małego. Koordynował ją Stanisław Cały, przy wydatnej pomocy m.in. Janusza Gargały, który wpadł na pomysł ufundowania tablicy.
- Zajmuję się tym tematem od wielu lat. Wiem gdzie są mogiły w poszczególnych miejscowościach, znane są relacje świadków. Brakuje mi tylko wiedzy na temat mogił od Tyńca w stronę Żórawiny. Nie potrafię tego znaleźć w żadnych źródłach. Przy okazji apelują do wszystkich, którzy mają wiedzę na ten temat, żeby się do mnie zgłosili – powiedział Stanisław Cały.