– Tanatopraksja to szereg czynności polegających na konserwacji ciała za pomocą specjalnych płynów niszczących bakterie i drobnoustroje, które po śmierci wydzielają się w zwłokach – tłumaczy Ireneusz Migdał, specjalista kryminalistyki i dyplomowany balsamista Francuskiego Instytutu Tanatopraksji (FIT), który w Polsce szkoli tanatoprakserów. – Zabieg zatrzymuje przemiany pośmiertne i ciało może być eksponowane w temperaturze pokojowej np. w kaplicy bez obawy, że zmieni się wygląd zmarłego – dodaje tanatoprakser.
Zakonserwowane ciało nie wydziela przykrych zapachów i zachowuje naturalny wygląd, co jest szczególnie ważne dla rodziny, która żegna bliską osobą.
Czynności objęte tajemnicą
W Polsce są zaledwie 22 osoby, które przeszły specjalistyczne szkolenie uzyskując certyfikat Francuskiego Instytutu Tanatopraksji. Każda z nich podpisała klauzulę przestrzegania tajemnicy zawodowej i nie może zdradzać żadnych szczegółów. Wiadomo, że zastygłą krew nieżyjącej osoby zastępuje się specjalnym płynem konserwującym. Receptura preparatu objęta jest tajemnicą.
– Nawet jeśli chory zmarł na chorobę zakaźną czy AIDS, płyn dezynfekuje ciało i zabija wirusa. Po tanatopraksji ciało jest zupełnie bezpieczne – tłumaczy Zbigniew Kaczmarek, przedsiębiorca pogrzebowy z Sobótki, który uzyskał certyfikat FIT. Od czerwca z zabiegu skorzystało kilkanaście rodzin z gminy Sobótka. – Mama zmarła na raka. Jeszcze w szpitalu zapowiedziała, że na pogrzebie chce normalnie wyglądać. Niestety choroba strasznie ją wyniszczyła. Zabieg poprawił jej wygląd – opowiada mieszkanka Sobótki.
Zestaw do tanatopraksji
Amerykanie się balsamują
- Tanatopraksji nie można stosować do chwili wyjaśnienia przyczyn śmierci lub, kiedy istnieje podejrzenie, że zmarły został zamordowany – mówi dr Jerzy Kawecki, specjalista kryminalistyki w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Płyny konserwujące trwale usuwają ze zwłok śladowe ilości narkotyków i trucizn oraz substancji organicznych, na podstawie których można poznać przyczynę śmierci.
W Polsce tanatopraksja jest metodą przyszłości. W USA zabiegom poddaje się ok. 90 procent zmarłych. W krajach Europy Zachodniej od 20 do 60 procent.