Do morderstwa doszło w andrzejkową noc rok temu w pobliżu dyskoteki w Jordanowie Śląskim. Nad ranem zmasakrowanego mężczyznę znalazła kobieta, która wyszła z psem na spacer. Sekcja zwłok wykazała, że ofiara miała złamanych 13 żeber, krwiaki mózgu oraz inne obrażenia ciała. Zamordowany pochodził z Wierzbic. Na dyskotekę zabrali go znajomi z tej samej miejscowości.
Kilka miesięcy później policja zatrzymała sprawców. Najmłodszy z nich miał 15 lat i był uczniem gimnazjum.
Kilka dni temu we wrocławskim sądzie ruszył proces zabójców. Na ławie oskarżonych zasiadło pięciu młodych mężczyzn.
Makabrycznych zeznań oskarżonych nie wytrzymała dziewczyna ofiary, która z płaczem wybiegła z sali rozpraw. Zbrodnia, do jakiej doszło w Jordanowie jest na tyle ohydna, że sąd pozwolił na publikację wizerunku oskarżonych. – Czym naraziła się wam ofiara, że tak ją brutalnie skopaliście? – pytał sprawców sędzia Marcin Sosiński, pokazując oskarżonym zdjęcia zamordowanego mężczyzny. Od żadnego ze sprawców sędzia nie usłyszał jednak jednoznacznej odpowiedzi. Wiadomo, że ofiara była katowana przez kilka godzin. Każdy z nich kopał go, choć Marcin błagał o litość. 16 – letni Aleksander W. skakał mu po głowie. – Ustawiali ofiarę pod ścianą żeby kopnąć z półobrotu. Na twarzy został nawet ślad protektora ciężkiego buta – opowiadał Ryszard Walkiewicz, szef Prokuratury Okręgowej w Strzelinie.