- Nie jestem pisarzem – mówi na wstępie spotkania Hieronim Żygadło. Ale nie trzeba być zawodowym pisarzem, jeśli ma się coś do powiedzenia i chce się przekazać innym swoją fascynację i pasję. A z pewnością Syberia jest fascynacją, a może nawet i wielką miłością pana Hieronima. I widać to w książce, którą czyta się jednym tchem.
Dla większości z nas Syberia to kraina nieznana. A słowo „Sybir” brzmi wręcz złowrogo. Jednak autora od lat pociągała, mimo że był naocznym świadkiem wywożenia przez sowietów kilku rodzin z jego wsi Rudnie – Stryj (pow. Kostopol, woj Wołyńskie). Później rozczytywał się w literaturze, od publicystki zesłańczej XVIII w., po Sołżenicyna. Mimo to, a może właśnie dlatego, nie był w stanie zbudować sobie realistycznego obrazu tej krainy. - W 1979 roku pojechałem pierwszy raz koleją transsyberysjską trasą Moskwa – Ułan Bator. 11 dni podróży z buzią przyklejoną do szyby. Urzekła mnie ta kraina i zatęskniłem za nią. Wiedziałem, że będę musiał tam pojechać – wspomina pan Hieronim.
Okazja nadarzyła się w 1990 roku. Dość przypadkowo poznana Rosjanka zadeklarowała pomoc i zaprosiła mieszkańca Sadkowa na Syberię, do Ust-Ilimska. W maju tego roku Hieronim Żygadło po raz pierwszy postawił nogę na syberyjskiej ziemi. Później były następne. Jedną z nich opisał w swojej książce.
Pozytywną opinię o niej wygłosił m.in. prof. Jan Miodek, który namawia autora do dalszego pisania. Ale i bez tego Hieronim Żygadło ma kolejne wydawnicze palny.
- Mam zamiar napisać również drugą książkę. Będzie „groźniejsza”. Byłem w łagrach, chce przybliżyć czytelnikom co to znaczy łagier, bo często nie zdajemy sobie z tego sprawy – zapowiada autor.
Ale zanim to nastąpi zapraszamy wszystkich do lektury pierwszej pozycji pana Hieronima. Jako zachęta niech posłużą słowa recenzji Stanisława Lejdy: „W dotychczasowych polskich wspomnieniach i reportażach ta część świata ma zwykle wymiar nieludzki. Hieronim Żygadło nadaje jej inny – ludzki wymiar. I to jest podstawowa zaleta tej książki. Przybliża nam ona Syberię taką, jak ona jest współcześnie, a nie taką, jaką była kiedyś”.