Wysokie, dochodzące nawet do kilku metrów łodygi i postrzępione białe kwiaty przypominają nieco kalafior lub koper. Roślina budzi ciekawość sowim efektownym wyglądem, nadal nie wszyscy jednak wiedzą, jak może być niebezpieczna, zwłaszcza podczas letnich upałów.
- To naprawdę tak parzy? – dziwi się dwóch nastolatków wybierających się właśnie na wycieczkę rowerową. – Nigdy byśmy nie przypuszczali, a przecież widujemy ten barszcz tutaj co roku.
Groźna roślina pochodzi z Kaukazu. Do Polski trafiła w latach pięćdziesiątych jako prezent z instytutu Uprawy Roślin w Leningradzie. Miała służyć jako pasza dla bydła, które jednak nie chciało jej jeść.
Te pierzaste kwiaty mogą okazać się nawet zabójcze Fot. WFP
Barszcz tymczasem rozprzestrzeniał się szybko zwłaszcza na południu kraju. Przybywało wypadków poważnych oparzeń, jakie wywołuje ta roślina. Wytwarza ona bowiem parzącą substancję, która może wywoływać pęcherze, trudno gojące się rany oraz zapalenie spojówek. Wystąpienie tych objawów jest najbardziej prawdopodobne podczas słonecznej i wilgotnej pogody. Nie trzeba nawet dotykać rośliny, wystarczy przebywać w odległości kilku metrów od niej. Dla alergików taki kontakt może skończyć się atakiem astmy, dusznościami, a nawet śmiercią.
Fot. WFP
O trujących właściwościach barszczu Sosnowskiemu mówi się coraz więcej. Na razie roślina nie jest jednak objęta stawowym obowiązkiem niszczenia, do czego doprowadzono już w Wielkiej Brytanii.
- W tym roku nikt z mieszkańców Siechnic ani innych miejscowości nie zgłosił jeszcze, że w okolicy znajduje się ta roślina – mówi Łukasz Klęk z Wydziału Gospodarki Przestrzennej, Rolnictwa i Ochrony Środowiska urzędu gminy. – Nie pamiętam też takich sytuacji w poprzednich latach.