21 lipca prądu nie było od godziny 8 do 16. Większość osób przebywała wtedy w pracy – przykra niespodzianka zastała mieszkańców po powrocie do domu. Kolejne wyłączenia nastąpiły po dwóch dniach – tym razem mieszkańcy otrzymali informację na ten temat. Niestety wyłączenie trwało dwie godziny dłużej, niż było to zaplanowane.
- Nie były to awarie, ale planowane wyłączenia – mówi sołtys Małgorzata Mokrowska. – Nie rozumiemy więc, dlaczego te prace nie mogły zostać wykonane w terminie i dlaczego nie uprzedzono nas o tym wcześniej. Ludziom rozmroziły się lodówki, nie mówiąc już o stratach, jakie poniosły sklepy spożywcze, które nie mogły normalnie działać przez dwa dni.
- Wyłączenie prądu sparaliżowało Kotowice – mówi sołtys Małgorzata Mokrowska.Fot. WFP
-Przyczyną opóźnienia było przedłużenie czasu prac mających doprowadzić do przejścia z linii napowietrznej na kablową – wyjaśnia Eugeniusz Marciszak, kierownik działu komunikacji i marketingu wrocławskiego oddziału firmy EnergiaPro GRUPA TAURON S.A. – Chodziło o udostępnienie prądu jednej z okolicznych działek, przeznaczonej na cele budowlane. Nieoczekiwane utrudniania pojawiły się ze względu na warunki gruntowe.
Urzędnik zapewnia, że informacja o planowanych wyłączeniach była umieszczona w prasie lokalnej i w Internecie na kilka dni przed planowanymi pracami. Twierdzi, że wszyscy mieszkańcy mieli okazje się o nich w porę dowiedzieć.
- Latem wszystkie brygady są nastawione na konserwację urządzeń. Chcemy sprawdzić ich stan, by uniknąć awarii w sezonie jesienno-zimowym – kończy Eugeniusz Marciszak..