50 - latek, zwany przez mieszkańców Tyńca Małego - "Góralem", wracając do domu wpadł do niewielkiego stawu, który jest obecnie w trakcie oczyszczania. Prawdopodobnie potknął się o pozostawione przez spółki wodne elementy wydobyte z dna stawu.
- Przyczyną zgonu było utonięcie, nie stwierdzono ingerencji osób trzecich - mówi Paweł Petrykowski z wrocławskiej policji.
Mężczyzna wynajmował mieszkanie w Tyńcu Małym od kilku lat, pochodził z gór, pracował na budowie i wszyscy go znali.
Fot. WFP
- Był poczciwym człowiekiem, taką złotą rączką od wszystkiego - mówi Krzysztof Kmiecik, jeden z radnych Tyńca Małego.
Jak udało się ustalić, "Góral" miał ostatnio problemy osobiste i nadużywał alkoholu. Nie będzie prowadzone śledztwo w tej sprawie, wyklucza się też popełnienie samobójstwa.