Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Sobótka
Droga zamknięta na kłódkę

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
- Aby pojechać do lekarza, muszę wysiąść i wsiąść do samochodu aż 8 razy. Najgorzej jest gdy pada. Mam już 80 lat i ciężko mi trafić kluczem do zamka, szczególnie kiedy się ściemnia – mówi Jan Borzostocki z Sobótki.

Problem z jakim boryka się od kilku miesięcy mieszkaniec ul. Św. Jakuba rozpoczął się już przed pięcioma laty, kiedy starostwo powiatowe przejęło teren za powstałym niewiele wcześniej liceum. Dotąd grunty te wykorzystywali mieszkańcy dwóch domów stojących w posesji, w której mieszka Jan Brzostocki. - Uprawiali ziemię, sadzili warzywa i kwiaty. Niektórzy zbudowali nawet pokaźne drewniane altany – wspomina mężczyzna. Wszystko usunięto, kiedy teren przejęło liceum, a starostwo planowało jego rozbudowę o halę sportową. Teren przejęto jednak wraz z przebiegającą przezeń drogą. Jedyną umożliwiającą wyjazd z podwórza do ul. Św. Antoniego.

Fot. Tsp

Hali wprawdzie nie ma do dziś, a wspomniana droga wciąż łączy posesję z ulicą, ale sytuacja znacznie się skomplikowała. Dyrektor liceum teren ogrodził, a w miejscu wyjazdu stanęła solidna brama zamykana zamkiem i, dodatkowo, dwoma kłódkami. Ciągłe otwieranie i zamykanie tych kłódek stało się dla mieszkańców utrapieniem.

„Gimnastyka” obowiązkowa

- Aby pojechać do lekarza, muszę wysiąść i wsiąść do samochodu aż 8 razy – wylicza Jan Brzostocki. - Najgorzej jest gdy pada. Otwarcie i zamknięcie kłódek zajmuje mi tyle czasu, że bywa, że przemoknę do suchej nitki. Mam już 80 lat i ciężko mi trafić kluczem do zamka, szczególnie kiedy się ściemnia – żali się dalej pan Jan. W podobnej jak on sytuacji jest jeszcze kilku parkujących swoje samochody w podwórzu mieszkańców.

Fot. Tsp

Dyrektor liceum zawarł z mieszkańcami grzecznościową, choć na piśmie, umowę, w myśl której pozwolił im nieodpłatnie korzystać z przejazdu. Zastrzegł jednak, że brama każdorazowo musi być zamykana na wszystkie zamknięcia. Klucze do bramy dostał więc każdy, komu były one potrzebne. Jeden z sąsiadów pana Jana stracił je jednak, kiedy przyjechał do domu na obiad i zostawił bramę otwartą na kilkanaście minut. Teraz swój samochód parkuje na ulicy przed domem.

- Kiedyś rosły tu jabłonie. Mieliśmy swoje działki, na których uprawialiśmy warzywa. Dziś teren ten stoi zaniedbany. Nie pamiętam żeby koszono go w ostatnich kilku latach – wspomina Jan Brzostocki.

Fot. Tsp

Taki teren stał się idealnym miejscem dla tych, którzy chcieliby nielegalnie pozbyć się śmieci, gruzu czy starych mebli. Gdy się dobrze przyjrzeć, nietrudno spostrzec, że niektórym już się to udało. Tu i ówdzie w wysokiej trawie leżą kupki gruzu czy stare, pamiętające PRL, wersalki. Nie trudno się dziwić, że dyrektor liceum zamknął teren na cztery spusty i wymaga od korzystających z  drogi mieszkańców dyscypliny.

- Mam 80 lat, moja żona 78. Oboje jeździmy do lekarza często, a sytuacja jaka dotknęła kierowców na naszej posesji jest krzywdząca – uważa Jan Brzostocki, właściciel bardzo zadbanego trabanta. Tymczasem rozwiązanie wydaje się być proste. Wzdłuż płotu okalającego teren szkoły, zaplanowano budowę utwardzonej drogi. Jej powstanie skutecznie usunęłoby problem. - Droga miała powstać już dawno – macha ręką pan Jan. – Jak widać, po drodze ani słychu, ani widu.

Fot. Tsp

Droga powstanie na pewno

- Wybudowanie drogi leży w gestii gminy, która jest właścicielem terenu sąsiadującego ze szkołą. Droga powstałaby już wcześniej, niestety część terenu, na którym ma powstać, w ubiegłych latach nielegalnie zagospodarowali sobie mieszkańcy tej posesji. Przenieśli swoje działki z terenu szkoły na gminny i tu zasadzili kwiaty, warzywa, drzewa, a nawet wybudowali altany. Mając na uwadze trud jaki w to włożyli, postanowiliśmy nie krzywdzić ich i nie niszczyć zasadzonych przez nich upraw. Daliśmy im czas na usunięcie wszystkiego do końca sierpnia – wyjaśnia Hanna Piwowarska, zastępca burmistrza Sobótki.

Na razie jednak mieszkańcy nie usunęli stamtąd nawet jednego gwoździa. Altany stoją jak stały, a do końca wyznaczonego przez gminę terminu zostało już ledwie kilka tygodni. Zastępca burmistrza Hanna Piwowarska rozkłada ręce. - Nie możemy ponaglać mieszkańców. Dostali czas do końca sierpnia i do tego dnia nie możemy nic zrobić. Zresztą, już tacy jesteśmy, że lubimy odkładać zaplanowane sprawy na ostatnią chwilę. Można tylko wierzyć, że i w tym przypadku będzie podobnie.

5 godzin do szczęścia

Fot. Tsp

- Wyliczyłem sobie, że utwardzenie tego odcinka drogi powinno zająć nie więcej niż 5 godzin – oznajmia Jan Brzostocki. Optymistką jest również Hanna Piwowarska. - Teren, na którym droga ma powstać został już wymierzony. Dlatego nie potrzebne będą dodatkowe prace geodezyjne. Zaplanowano, że droga będzie miała nawierzchnię z tłucznia. To też tylko przyspieszy prace. Ten przejazd powstanie w tym roku, bo musi powstać i nie wyobrażam sobie by mogło być inaczej – kwituje Hanna Piwowarska.

Fot. Tsp

Więcej informacji znajdziesz w gazecie powiatu wrocławskiego
Express Wrocławski


Tsp



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Poniedziałek 6 maja 2024
Imieniny
Beniny, Filipa, Judyty

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl