Tym razem pod Ślężę ściągnęło 208 popularnych garbusów i ogórków z Polski, Czech, Holandii i Niemiec. Był to kolejny już rekord frekwencji. Imprezę rozpoczęła się w piątek 11 lipca. Pierwszą atrakcją czekającą na uczestników był tradycyjny już „prosiaczek”, czyli solidnych rozmiarów pieczony wieprzek, którym posilili się zdrożeni zlotowicze. Później przyszedł czas na rozrywkę.
Niektóre auta były tak cenne, że właściciele postanowili je ukryć. Fot. www.garbclub.com
Miłośnicy garbusów bawili się na 2,5 godzinnym koncercie Gigantów Rocka, którzy zagrali największe przeboje takich zespołów jak Led Zeppelin czy Black Sabbath.
Jak zapewnia organizator zlotu, Maciej Lorenc, wszyscy bawili się świetnie, a wykonywane utwory brzmiały jak oryginalne. Dalszą część piątkowego wieczoru uatrakcyjnić miały występy zlotowiczów w koncercie karaoke, jednak burza jaka rozpętała się nad Ślężą, pozwoliła wystąpić tylko kilku chętnym.
W sobotę program imprez był najbogatszy. Już od rana dzieci, które przyjechały z rodzicami na zlot bawiły się w Sulistrowicach w przygotowanych dla nich konkursach, grach i zabawach. W tym czasie w Sobótce właściciele garbusów i ogórków rywalizowali w wyścigach na ćwierć mili. Ścigano się w kilku kategoriach zależnie od rodzaju posiadanego Volkswagena oraz jego pojemności silnika.
Wyścig na ¼ mili zgromadził tłumy widzów. Fot. www.garbclub.com
Rywalizację oglądały tłumy turystów i mieszkańców Sobótki. Mimo iż wyścigi potrwały do 15:30, już pół godziny później uczestnicy zlotu wyruszyli w uroczystej paradzie z Sulistrowic do Sobótki, gdzie w Rynku czekała na nich wierna publiczność oraz tort i statuetka dla najładniejszego auta, która przypadła właścicielowi złotego garbusa. Wykonano też pamiątkowe, grupowe zdjęcie.
Po powrocie do Sulistrowic atrakcji też nie brakowało. Nadal rywalizowano w konkurencjach sprawnościowych. Jedna z nich swoje korzenie ma turniejach rycerskich. Zawodnicy, za pomocą lancy zakończonej igła przekłuwali na czas zawieszone na trasie przejazdu balony.
Uczestniczki parady podczas uroczystej parady. Fot. www.garbclub.com
Niewątpliwą atrakcją miał być tradycyjny już konkurs mokrego podkoszulka, w który od lat włączają się chętnie miejscowi strażacy. Niestety i tu aura spłatała organizatorom figla i z powodu nieprzyjemnego zimna, do konkursu stanęli głównie panowie, którym towarzystwa dotrzymały tylko dwie panie. Mimo to – jak zapewnia Maciej Lorenc – i ta konkurencja była atrakcyjna... właśnie dla pań. Sobotni wieczór zakończył się dyskoteką, podczas której wręczono zdobyte wcześniej nagrody i dyplomy.
Rynek wypełnił się autami ale też fanami garbusów. Fot. www.garbclub.com
W niedzielę rano kierowcy garbusów udali się na wrosłą już w tradycję zlotu mszę świętą do Kaplicy Matki Bożej Dobrej Rady w Sulistrowiczkach, gdzie po nabożeństwie ksiądz poświęcił przybyłe pod świątynię pojazdy. Również w niedzielę rozlosowano nagrody dla tych, którzy wzięli udział w Tomboli trwającej przez dwa pierwsze dni zlotu. Atrakcyjne nagrody, jak nawigacja GPS czy odtwarzacze DVD i wiele innych, sprawiły, że niemały dochód z loterii zasili budżet przyszłorocznego VII Ślężańskiego Zlotu VW Garbusów. Nieco po godzinie 14 oficjalnie zakończono imprezę.
Złota statuetka dla najładniejszego garbusa trafiła do właściciela auta w identycznym kolorze. Fot. www.garbclub.com
Fot. www.garbclub.com
Parda była okazją do wyśmienitej zabawy. Fot. www.garbclub.com
Uczestnicy parady docierają do miasta. Fot. www.garbclub.com
W mieście aż roiło się od garbusów. Fot. www.garbclub.com
Konkurs mokrego podkoszulka przyciągnął więcej widzów niż uczestników. Fot. www.garbclub.com
Znajome kształty dostrzec można było dosłownie wszędzie. Fot. www.garbclub.com
Emocje przed startem do wyścigu na ¼ mili. Fot. www.garbclub.com