Była to postać z wielu względów niezwykła -nie tylko duszpasterz, ale również historyk oraz powieściopisarz, a także doktor filozofii – promocję uzyskał na uniwersytecie w Greiswaldzie w 1927 r. Z dużym prawdopodobieństwem możemy również stwierdzić, że znał język polski, taki bowiem wymóg stawiał przed każdym przybyłym do parafii kapłanem.
Podyktowane to było dużą ilością wiernych polskiego pochodzenia, dla których kazania były głoszone w języku polskim.
Jako historyk opisywał głównie dzieje Śląska - od fundacji klasztoru na Ślęży przez Piotra Własta, poprzez badanie nazw miejscowości, opisanie pierwszych niemieckich wsi i klasztorów wokół Wrocławia, po początki dziejów miasta Kąty.
Zapamiętany został również jako świetny organizator życia parafialnego - za jego sprawą między innymi założono w kościele ogrzewanie gazowe, wybudowano kostnicę i dom grabarza.
Proboszczem w Kątach był przez niemal dwadzieścia lat, aż do tragicznej śmierci 17 lutego 1945, kiedy to stając w obronie życia sióstr zakonnych, zginął z ręki radzieckiego żołnierza.