Z tym pytaniem zwrócili się do nas kupcy, którzy handlują na trawniku oddalonym o 20 metrów od targowiska. Twierdzą, że płacą placowe, choć teren pozostawia wiele do życzenia.
- To bardzo dobre miejsce do handlowania, ale po deszczu grzęźniemy w błocie. Myśleliśmy, że pobierane opłaty, choć częściowo poprawią jakość handlu w tym miejscu – żalą się kupcy. Inni mają wątpliwości, czy w ogóle można pobierać opłaty za miejsce na trawniku. Tam, gdzie stoją nie ma tablic informacyjnych, ani słupków wyznaczających granicę. – Handlujemy na wrocławskich placach. Tam jednak nikt nie pobiera opłat od osób stojących pod bramą targowiska lub na terenach, które go niego przylegają – twierdzi Halina Nosowska, jedna z handlujących.
Trawnik wzdłuż chodnika jest terenem targowiska
Skargom i pytaniom dziwi się Hanna Pietryk, kierowniczka targowiska, która tłumaczy, że tereny zielone od kilku lat podlegają pod Zarząd Budynków Mieszkalnych w Sobótce. – Oto zgoda wydana w 2002 roku na rozszerzenie powierzchni handlowej targowiska na teren przylegający od ulicy Warszawskiej – pokazuje dokument kierowniczka. – Pod plac podlega również skwer przy budynku Ochotniczej Straży Pożarnej w Sobótce. Wszystkie budzące wątpliwości informacje można uzyskać na miejscu w biurze – dodaje i zapowiada, że w przyszłości teren zielony ma zostać ogrodzony słupkami.