Electric boogie powstał w latach 80. To styl odmienny od breaka, choć zaliczany jest do breakdanceu . Nie jest łatwo go tańczyć, gdyż trzeba mieć dobrze wygimnastykowane ciało. Poza tym taniec musi być wykonywany płynnie, bez zatrzymań. - Karol od małego tańczy, ma taniec we krwi - mówi Iwona Galos, mama mistrza świata w electric boogie. 15 czerwca Karol wraz z rodzicami pojechał na zawody do Bremen. - Mistrzostwa trwały już od 11 czerwca, ale my dojechaliśmy dopiero w niedzielę, żeby zminimalizować koszty - dodaje Iwona Galos. Przyjechali i... wygrali, a raczej wygrał ich syn. - Byliśmy bardzo wzruszeni, gdy usłyszeliśmy wyniki. Każdy z jurorów dał synowi najwyższą notę. W trakcie występów jurorzy siedzieli blisko sceny, a czasem nawet obchodzili ją wkoło. Poza tym nie można było rozpoznać, którzy ludzie z widowni to oceniający. Kiedy wygrał Karol i rozległ się hymn polski, mieliśmy łzy w oczach - opowiadają rodzice.
Pracowity i skromny
Chłopiec wystartował w dwóch stylach: electric boogie i hip-hopie, gdzie z kolei zajął miejsce dwunaste (a czwarte w Polsce). W zawodach brało udział 132 Polaków.
Jak zostało odebrane zwycięstwo Karola przez jego szkolnych kolegów? - Karol to skromny chłopak i nie pochwalił się nikomu. Dopiero gdy jego wychowawczyni, a zarazem wicedyrektor szkoły pani Ewa Winnicka dowiedziała się o wygranej, powiadomiła Karola klasę i cała szkołę - wyjaśnia mama chłopca.
Karol Galos od około trzech lat chodzi na zajęcia taneczne do kąteckiego GOKiS-u, tańcząc w formacjach oraz solo. Uczy się u pana Wojtka Kogucika, który zdaniem rodziców chłopca jest świetnym instruktorem. - Cieszymy się, że nasz syn ma możliwość kształcenia i rozwijania swojej pasji pod okiem tak dobrego nauczyciela. Poza tym miłe i wygodne jest to, że mieszkając w małym miasteczku, nie jest pozbawiony szans na rozwój. Dom kultury w Kątach robi naprawdę wiele dobrych rzeczy dla naszych dzieci - mówią rodzice.
Dyplom dla Karola za mistrzostwo świata w electric boogie Fot. WFP
Niemal bez stresu
Wydaje się, że dla jedenastolatka występ w obcym kraju musi być sporym stresem. Karol jednak w ogóle nie denerwuje się przed takimi prezentacjami, a przynajmniej wygląda na bardzo spokojnego. - Nie było po nim znać żadnych nerwów. No, może jedyną oznaką "przeżywania" było to, że nie chciał w tym dniu zjeść śniadania - śmieje się Iwona Galos. Usprawiedliwia zresztą i ten fakt, dodając że syn ogólnie jest niejadkiem.
Taniec to nie jedyna działka, w której Karol odnosi sukcesy. Rodzice przyznają, że jest uzdolnionym dzieckiem, szczególnie pod katem humanistycznym. Bierze udział w konkursach recytatorskich, w ubiegłym roku wygrał przegląd teatralny monodramem "Lokomotywa".