Andrzej Sochanacki mieszka w Stanach od 34 lat. Po raz drugi urlop spędził na zlocie miłośników volkswagenów w Sulistrowiczkach.
Polak sześciokrotnie objeżdżał świat różnymi środkami transportu. Ponad 130 krajów przemierzył jachtem, samolotem, pociągiem, harleyem i garbusem. Podróż tym ostatnim szczególnie zapamiętał w Andach i Argentynie, kiedy jadące wyboistą drogą auto zaczęło gubić części. Był to jednak wyjątek – w innych warunkach pojazd spełniał się na medal.
- Garbusa można porównać do motocykla harley. Kierowców tych pojazdów łączy osobowość, styl życia i wolność. Volkswagena nie zamieniłbym na żaden inny samochód – wyznaje podróżnik.
Dzięki odpowiednim filtrom jego garbus świetnie sprawdza się na drogach piaszczystej Arizony.
Andrzej Sochnacki i Filip Habas przyjechali na zlot volkswagenem niemieckiej Bundeswery
Solidarność garbusów
Oprócz osobowości właściciele pojazdów są solidarni na drodze. Kierowcy trąbią i pozdrawiają się światłami. Mogą również liczyć na pomoc innych posiadaczy aut tej marki.
– Słuchamy CB radia i zawsze udzielamy pomocy kierowcom, którzy mają jakieś problemy. Oprócz tego miłośnicy na stronach internetowych organizują różne akcje charytatywne – opowiada Marta Karlińska z Lubonia.
Parada w Sobótce
Na zlot do Sulistrowiczek przyjechało 170 pojazdów.
- To drugi pod względem wielkości zlot w Polsce. Pierwszy odbył się dwa tygodnie temu w Krakowie, wzięło w nim udział 305 samochodów – informuje Jacek Kaczmarek, główny organizator.
Podczas trzydniowej imprezy zorganizowano wiele atrakcji m.in. wyścig na ćwierć mili, bicie rekordu w słuchaniu radia RAM oraz paradę pojazdów na Rynku w Sobótce.
Garbusy podczas parady na Rynku w Sobótce